Dzień był słoneczny. Niestety promienie słońca
nie mogły zalać całego pokoju, ponieważ zasłony były zasunięte. Harry Potter
przed chwilą się obudził. Teraz rozmyślał o swojej ukochanej Ginny. Czy jej
kiedyś powie, że ją kocha? W tej samej chwili uświadomił sobie, że Hermiona
miała mu coś powiedzieć. Coś czego nie powie Ronowi. ,,Ciekawe co?''
pomyślał. Postanowił się ubrać i iść na śniadanie. ,,Może jak wcześniej
zaczniemy to wcześniej skończymy?'', marzenia. Ginny najwidoczniej też tak
myślała, bo wyszła z pokoju w tym samym momencie co Harry. Gdy siedzieli już
przy stole:
-Co będziemy dzisiaj robić? Powtórka?- pytali
Zieloną i Brązowego.
-Tak powinno wam szybko pójść- odpowiadali. Po
śniadaniu powtarzali wszystko zaczynając od olkumencji, a kończąc na animagii.
Po pewnym czasie zielona powiedziała:
-Dobra teraz pouczymy się czegoś innego.
-Czego?- dopytywał się młody Potter.
-Jak wrócicie do szkoły będziecie kontynuować
normalne przednioty, dlatego pouczycie się nowych zaklęć, ale też przypomnicie
sobie tez poprzednich lat.
-Będziecie ćwiczyć:eliksiry, OPCM, Zaklęcia,
ONMS, Zielarstwo, Transmutację, Starożytne runy, Numerologię i Historię magii.-
powiedział Brązowy- Ale to po obiedzie.- dokończył.
-O tak jestem głodny jak wilk.
Po obiedzie ćwiczyli wszystko to co mówił Brązowy
tylko, że Historia magii była w dużo ciekawszym wydaniu niż w szkole. Gdy
zmęczeni po człym dni rozłożyli się w salonie Harry powiedział:
-Mój tata pewnie był z tego najlepszy.
-Może i był dobry, ale prawie się nie uczył.
Wolał robić kawały z Huncwotami. Ogulnie to był leniwy i narcyzowaty. Często to
pokazywał- powiedział Brązowy. Lecz rozpętał piekło Harry był wściekły.
-Wiem, że mój tata nie był idealny, ale na pewno
nie był leniwy i narcyzowaty! Nic o nim nie wiesz! Ja przez sześć lat wiem o
nim więcej niż ty przez trzydzieści! I sam jesteś narcyzowaty!- wrzeszczał.
Chwilę potem pobiegł do pokoju i rzucił się na łóżko. Za nim pobiegła Ginny.
-Harry?
-On jest wstrętny. A miałem go za przyjaciela.
-Nikt nie jest idealny Harry- uspokajała go
Ginny. Moment później rozległo się pukanie do drzwi.
-Jdź z tąd idioto.- powiedział Harry przekonany,
że to Brązowy chce przeprosić. Pomylił się. To była Czarna.
-Wypraszam sobie idiotę- powiedziała oburzona-
nie powinieneś tak wrzeszczeć na Brązowego. On tylko próbował ci powiedzieć jak
twój ojciec maskował się przez pięć lat przed przyjaciółmi. Pod taką maską krył
się ciągły ból i strach, że w końcu Voldemort dopadnie Huncwotów ich dziewczyny
i przede wszystkim Lily. To o twoją mamę bał się najbardziej.- ciągnęła- radzę
się zapakować. Jutro wracacie. I Harry?
-Tak?- zapytał chłopak.
-Nie radziła bym się spodziewać, że jeszcze
zobaczysz Brązowego. Dobranoc- uprzedziła i wyszła.
-Wiesz Harry ja pójdę się spakować- wyszła też
Ginny. Harry pakując się myślał:,,Może trochę przesadziłem''.
********************************************************************* Brązowy
siedział w sypialni i myślał. Z jednej strony był dumny, że Harry broni honoru
ojca. Z drugiej jednak było mu smutni, że Harry go okrzyczał. Zadecydował, że
nie pójdzie ich jutro pożegnać. Zobaczy się z nimi w grudniu. Myślał też o
horkruksach. W Harrym zabił ucząc tej magii. Teraz tylko zniszczyć resztą,
ujawnić się światu i zabić Voldemorta. *********************************************************************Syriusz
Black słyszał całe zajście i miał co do tego mieszane uczucia. Z jednej był
zadowolony, że Harry walczy by jego ojciec był szanowany, z drugiej jednak zły
na Pottera za to, że krzyczy na człowieka który uratował mu życie w Sali
Śmierci. Usnął rozmyślając właśnie o tym.
********************************************************************* Zielona
była tego samego zdania co Czarna, Brązowy i Łapa. Weszła do sypialni.
Zobaczyła, że jej mąż już śpi z grymasem na twarzy. Położyła się jednocześnie
przytulając do ukochanego. Usnąła uważając, że jutro będzie ciekawy dzień. ,,Jak
Harry przyjmie to, że Syriusz żyje?''
Uuuu.. Jaki Harry agresywny :D
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, fajny ;p
Pozdrawiam,
Martyna Ch,