niedziela, 23 lutego 2014

50.Pozornie zwykła niedziela.

Hej!
 Dzisiaj mamy 50 post!
Mogę sobie pogratulować. A ten post dedykuję... Paulii K. z <KLIK> i Pannie Zgredkowej z <KLIK>
Miłego czytania:
***********************************************************************************

   Czy wiecie jak czuje się chłopak, kiedy ktoś inny podrywa jego dziewczynę? Chłopak ma wtedy ochotę zrobić krzywdę swojemu przeciwnikowi. Tak właśnie czuł się Harry, który miał ochotę rozwalić twarz Deanowi, kiedy tylko go widział. Nie możemy mu się dziwić. W końcu on bardzo kocha, Ginny.
Przejdźmy do teraźniejszości.
   Harry Porter i Ginny Weasley spacerowali po błoniach w niedzielne przedpołudnie. Słońce przyjemnie ogrzewało ziemię, (co w Anglii jest dosyć rzadkie).
-O jak przyjemnie! Mogłabym tak spacerować całymi dniami- Ginny wystawiła twarz do słońca. Nagle w krzakach coś się poruszyło.
-Co to może być?- zapytała Ginny.
-Nie wiem, ale trzeba to sprawdzić- Harry ostrożnie skradał się ku krzakom. Jak na zawołanie z zarośli wyskoczył biały kot, który  rzucił się na Harry’ego i zaczął drapać go po twarzy. Jednak, kiedy spostrzegł, że chłopak nie ma zamiaru go skrzywdzić, uspokoił się. Zaczął lizać rany, które sam przed chwilą zadał. Po wykonaniu tej czynność podszedł do Ginny i zaczął się łasić.
-Wcale nie jesteś taki straszny- Ginny pogłaskała kota.
-Weźmiemy go do zamku- powiedział Potter.- On może do kogoś należeć- na próżno jednak szukali właściciela. W końcu Harry postanowił, że kot należy do Ginny.
-Och dziękuję Harry!- rzuciła mu się na szyję.- Nazwę go… A raczej ją… Jeżynka!- zachwyciła się Wesleówna.
-Dlaczego Jeżynka? W końcu to biały kot- zdziwił się Harry.
-Tak, ale znalazłeś go w krzaku jeżyny- Ginny wystawiła mu język.
-W takim razie: Witaj Jeżynko- Harry uśmiechnął się do kotki.
-Ej, co to za zwierzak?- zapytała Hermiona, która razem z Angeliną weszła do PW.
-Znaleźliśmy ją we krzakach jeżyny. Szukaliśmy właściciela, ale nikt jej nie wziął, dlatego jest teraz moja- wyjaśniła Ginny.
-Tak? A jak ją nazwałaś?- zapytał Ron, który niewiadomo kiedy znalazł się obok swoich przyjaciół.
-Jeżynka- powiedziała Ginny tak jak by to było oczywiste. Wszyscy zaśmiali się serdecznie.
-Chodźmy na obiad. Po tym spacerze mam większy apetyt- powiedział Harry.
-Czekajcie. Zaniosę tylko Jeżynkę do mojego dormitorium- powiedziała Ginny i zabrała kotkę. Kiedy wróciła do PW wszyscy czekali tylko na nią.
-Angela?- zapytała Hermiona.
-Co?- zapytała Angela chociaż dobrze wiedziała o co zapyta ją kuzynka.
-Dlaczego nie spędzasz czasu z Draconem?- zapytała Hermiona.
-Trochę się wczoraj pokłóciliśmy- powiedziała Angela wymijająco.
-O, co?- zainteresowała się Ginny.
-O to, że jest totalnym idiotą- przyjaciółki zrozumiały, że Angela nie chce o tym rozmawiać. Żadne z przyjaciół nie było rano na śniadaniu, ponieważ zwyczajnie sobie zaspali. Teraz jednak wyczekiwali momentu, kiedy Draco podejdzie do Angeli. Od pewnego czasu siedział z Gryfonami, dlatego wszystkich bardzo ciekawiło, co będzie teraz. No i w końcu doczekali się.
   Draco do WS wszedł razem, z Crabbem i Goylem tak jak dawniej. Usiadł przy stole Ślizgonów jak gdyby nigdy nic. Zachowywał się tak jak zachowywał się zanim został chłopakiem Angeli. Gryfonka widząc swojego chłopaka (miała nadzieję, że to co wczoraj jej powiedział nie oznaczało końca ich związku) straciła uśmiech, a jej ulubiona zupa przestała smakować.
   Gwałtownie przerwała jedzenie. Zauważyła, że Pansy Parkinson pocałowała, Dracona w policzek ten nawet nie zareagował. Popatrzył, na Angelę, ale zachowywał się tak jak by jej nie znał. Angela poderwała się od stołu i zaskakującą prędkością wybiegła z Sali. Nikt jednak nie zauważył, że Angela płacze. Przyjaciele Angeli popatrzyli po sobie.
-My z Hermioną pójdziemy do niej. A wy tu siedźcie i obserwujcie Malfoy’a. Nie sądzę, aby tak nagle przestał interesować się Angelą. Mam wrażenie, że ktoś mu w tym pomógł- szepnęła Ginny i razem z Hermioną wybiegły za Angelą.
-Gzie ona może być?- zastanowiła się Ginny.
-Tam gdzie byli razem po raz pierwszy- powiedziała Herm.
-To znaczy w Pokoju Życzeń. Szybko!- pobiegły do tego właśnie pokoju. Hermiona przeszła trzy razy koło ściany myśląc: ,,Tam gdzie Angela’’. Pojawiły się drzwi. Weszły i zobaczyły Angelę, która siedziała na ziemi i płakała.
-Angel nie warto płakać- powiedziała Ginny.
-Co on ci wczoraj powiedział?- zapytała Hermiona.
-To było tak- Angela starała się mówić wyraźnie pomimo dławiącego płaczu- że ja podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. No wiecie zawsze tak robiłam na powitanie. A on skrzywił się i wytarł policzek. Stwierdziłam, że tak się wygłupia, więc nic sobie z tego nie robiłam i zapytałam gdzie idziemy. Wiecie. Byliśmy umówieni. A on się zaśmiał, że chyba zgłupiałam. Powiedział, że on nie będzie zadawał się z takimi śmieciami jak ja. No to się wydarłam i walnęłam go w policzek, a potem wróciłam do dormitorium- kiedy to powiedziała rozpłakała się jeszcze bardziej.
-I ty to nazywasz kłótnią?- zdziwiła się Hermiona.
-Chodź, idziemy. Trzeba coś wymyślić- powiedziała ruda Wesleówna. Wyszły z PŻ. Kiedy mijały Ślizgonów Draco zauważył, że Angela płacze. I w tym właśnie momencie miał przebłysk.
   -Angela chodźmy się przejść- zaproponował Draco. Angelina nie chętnie się zgodziła. Zazwyczaj lubiła spacery po błoniach, ale jakoś tak nie miała ochoty prowadzić tu poważnej rozmowy.
-Co ci jest? Dlaczego zaczęłaś się zachowywać tak dziwnie?- zapytał gdy dotarli już na błonia.
-Dowiedziałam się, że byłeś okropny zanim się pojawiłam.- powiedziała Angela.- Zastanawiam się czy mogę być z kimś takim- w jej oczach zatańczyły łzy. Jakby na ukazanie tej dramatycznej chwili rozpadał się deszcz.
-Angelina! Proszę! Błagam! Nie rób tego!-padł przed nią na kolana- Dla ciebie się zmienię! Przysięgam! Kocham Cię!!!- obją ją w pasie by nie odeszła.- Wybacz mi...- szepnął.
-Wybaczam-Angela Granger, niepoprawna romantyczka popłakała się słysząc wyznanie Draco. Malfoy wstał jakby unosiły go skrzydła. Porwał Angelę i okręcił w okół własnej osi. Pocałował ją najbardziej namiętnie jak potrafił. Tym razem deszcz był oznaką radości. Nie smutku.
-Draco? Co ci jest?- zapytała Pansy.
-Mam wrażenie… Nie nic. Chodźmy- powiedział i udał się dalej- powiedział i poszedł w kierunku lochów. Przebłysk Malfoy’a nie umknął Harry’emu.
-Chodźcie. Muszę wam coś powiedzieć- powiedział Potter i ruszył z powrotem ku PŻ. Kiedy już tam dotarli przekazał swoje podejrzenia reszcie.
-Moim zdaniem Ślizgoni coś mu podali. Ale nie zrobili tego sami- powiedział z satysfakcją.
-To, z kim?- zapytał Ron.
-Z Deanem Thomasem- wyjawił Harry.
-Ale on przecież łazi za Ginny- zdziwiła się Angela.
-On już sam nie wie, za kim łazi. A ślizgoni przekonali go, że zostaniesz jego dziewczyną jak pomoże im, aby Malfoy o tobie zapomniał. Tylko użyli słabego eliksiru- wyjaśnił Harry.
-Trzeba coś wymyślić. Ja go kocham- powiedziała Angela.
-Spoko. Tata kiedyś dał mi antidotum. Powinno zadziałać- Harry pomachał jej jakąś fiolką przed oczami.
   Ustalili, że zajdą im drogą, kiedy będą szli na jakąś przechadzkę by podręczyć młodszych uczniów. Właśnie teraz była, chwila.
-Witam, witam- powiedział- Ron do Ślizgonów.
-Co tam u waszej szlamy i półkrwiaka- zaśmiała się Pansy.
-Na pewno lepiej niż u wyczyszczonej pamięci- odgryzła się Ginny. Ślizgonom uśmiech zszedł z twarzy.
-O, czym oni mówią?- zapytał Draco, który jako jedyny nie wiedział o co chodzi.
-Skąd my mamy to wiedzieć? Nie myślimy jak zdrajcy krwi- powiedział Goyle, który wykazał się naprawdę sporą inteligencją (???). Gryfoni nie wytrzymali i rzucili się z zaklęciami na Ślizgonów. Jedynie Draco i Angela nie walczyli.
-Draco? Naprawdę mnie nie pamiętasz? Mówiłeś, że mnie kochasz- powiedziała, a jedna samotna łza spłynęła po jej policzku. Obiecała sobie, że antidotum użyje dopiero wtedy, kiedy jej się nie uda. Draco miał kolejny przebłysk.
   -Draco! Jak się czujesz?- zapytała uradowana.
-Wszystko mnie boli- Draco uśmiechnął się.- Ale mam wrażenie, że płakałaś.- oznajmił patrząc na nią uważnie.
-Było mi smutno- usprawiedliwiła się dziewczyna. Usiadła na stołku obok łóżka ukochanego.
-Dlaczego?- zapytał.
-Bo się o ciebie bałam- powiedziała Angelina.
-Kocham Cię wiesz?- zapytał.
-Albo, że nigdy nie pozwolisz mi się obwiniać- mówiła dalej. A Draco coraz więcej sobie przypominał.
   -Draco?- zapytała Angela wtulając się w niego.
-Słucham?- popatrzył na nią.
-Kiedy zrozumiałeś, że jesteś we mnie zakochany. Jeśli jesteś?- podniosła głowę by popatrzyć na niego z zapytaniem.
-Oczywiście, że jestem- zaśmiał się Draco.- Pytasz, kiedy zrozumiałem, że jesteś tą jedyną? Widzisz zrozumiałem to dopiero wtedy, kiedy stałaś zdziwiona wyznaniem Brada. Ale myślę, że wtedy w gospodzie Pod Trzema Miotłami siedziałaś zalana łzami przez Brada już wiedziałem, że jesteś wyjątkowa- powiedział jej.
-A, co powiesz o naszej rozmowie po tym jak uratowałeś mnie przed Bradem? I pocałunek?- zapytała go zdziwiona.
-Uratowałem cię, dlatego, że jak już wspomniałem mam sumienie i myślę, że już wtedy miałem przebłysk ,,Ty ją kochasz! Pomóż jej!’’. A co do naszego pierwszego pocałunku to po prostu nie mogłem się powstrzymać- uśmiechnął się zabójczo.
-Haaahahahahaha, ale śmieszne- powiedziała Angela. Pomimo to również się uśmiechnęła.
-A, kto się śmieje? Bo ja na pewno nie- powiedział udając powagę.
-Kocham Cię? Wiesz o tym?- zapytała go Angela patrząc na niego z miłością.
-Jasne, że wiem, ale ja kocham cię równie mocno, a nawet bardziej- powiedział i pocałował ją.
-A jak mnie uratowałeś? Nie pamiętasz? Naprawdę? Mówiłeś, że nigdy tego nie zapomnisz- Angela uroniła kolejną łzę.
   -Kim jesteś?- zapytała.
-Ale nie będziesz krzyczeć, błagać o pomoc i próbować uciekać?- zapytał.
-Zaczynam się bać, ale nie. Nie będę.- powiedziała Angelina pewnym siebie głosem.
-Ok- chłopak skierował różdżkę w swoją twarz- Lumos Maxima- powiedział i oczom Angeliny ukazała się blada twarz Draco Malfoy'a.
-Dlaczego mnie uratowałeś?- wyksztusiła.
-Nie chciałem mieć cię na sumieniu- uśmiechnął się Draco- i tak. Mam sumienie- uprzedził kolejne pytanie Angeliny.
-Ale ja jestem w połowie szlamą- Angela nadal się dziwiła.
-Ale za to ładną- Malfoy wyglądał na rozbawionego przebiegiem rozmowy.
-Dziękuję?- Angela miała wrażenie, że Malfoy mówi szczerze.
-Nie ma, za co- ktoś, kto zna Malfoy'a od złej strony mógłby pomyśleć, że Draco dostał skurczu twarzy i dlatego ciągle się uśmiecha- jeśli chcesz powiedzieć swoim przyjaciołom to możesz, ale nie chciałbym aby cała szkoła wiedziała- zastrzegł ślizgon.
-Ok.Ale myślisz, że Brad już odszedł?- zapytała Angela, która niespodziewanie zarumieniła się.
-Nie sądzę. Odprowadzę cię pod portret Grubej Damy- powiedział Malfoy. Wyszli z kryjówki i obrali najkrótszą drogę pod wejście do PW gryfonów.
-Dziękuję- powiedziała Angelina kiedy byli już pod portretem. Malfoy przyglądał się Angeli. I nagle, zupełnie niespodziewanie Draco pocałował Angelę. Gryfonka była zaskoczona i nie zdążyła się uchylić. Ze zdziwieniem jednak stwierdziła, że Draco świetnie całuje. Ślizgon z ledwie zauważalnym ociąganiem zakończył pocałunek.
-Do zobaczenia- powiedział i odszedł. Angela ocknęła się.
-Znak miłości- powiedziała hasło Grubej Damie i weszła do PW. Siedzieli tam jej przyjaciele.
(…)I znowu z opresji uratował ją Malfoy.
-Witaj skarbie- powiedział Draco do Angeli i  ją pocałował. Przyjaciele Angeli wybauszyli oczy. Natomiast ,,przyjaciele'' Dracona wyglądali jakby mieli się zwymiotować. Malfoy odsunął się od Angeli przytulając ją do siebie.
-Kiedy zostaliście parą? Przecież wczoraj Angelina była ze mną na RANDCE- zdenerwował się Brad.
-Wieczór- Malfoy miał już gotową odpowiedź- zresztą taka randka na jaką ją zabrałeś nie można nazwać randką. Spotykać się z trzema dziewczynami na raz to nie jest fajne.
-Trzema?- odezwała się Angela, która jak do tego momentu wolała się nie wtrącać- Myślałam, że był tylko umówiony ze mną i z Agnes.
-A o Adell nie wiedziałaś słońce?- Malfoy zadał pytanie teoretyczne.
-Nie- powiedziała szczerze zdziwiona Angelina.
-To teraz już wiesz- uśmiechnął się Malfoy i pociągną Angelę zanim ta zdążyła przyłożyć Bradowi w nos( i tak złamany przez Malfoy'a ).
-Dzięki za pomoc- powiedziała Angela.
-Nie ma za co, ale teraz i tak musimy udawać parę skoro cała szkoła tak twierdzi- wyszczerzył się Malfoy.
-Czy to jest propozycja?- zapytała Angela.
-Pytanie- poprawił Draco- Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał. W jego oczach można było ujrzeć napięcie.
-Tak- i ulga. Malfoy był tak szczęśliwy, że... nigdy go takiego nie widzieliśmy- Ale teraz mnie puść, bo się duszę.
-Wybacz- Malfoy puścił Angelę- możemy zobaczyć się później? Muszę iść wysłać list do rodziców.
-Jasne. I tak obiecałam Hermionie, że napiszę w końcu to wypracowanie na Zielarstwo. Do zobaczenia później- złożyła na jego ustach pocałunek.
-A, kiedy zajadle broniłeś mnie przed swoim ojcem? Tego też nie pamiętasz?
   Pod wieczór całą szóstką wracali z chrzcin Vanessy. Spóźnili się na swój świstoklik. Musieli więc teleportować się do Hogsmade, a potem dojść piechotą. Kiedy byli koło bramy do Hogwartu natknęli się na... no niestety Lucjusza Malfoy'a.
-Witaj synu- powitał zimno Dracona.
-Po co tu przyjechałeś?- zapytał Draco nie owijając w bawełnę.
-Chciałem sprawdzić czy to prawda, że pół szlama jest twoją dziewczyną. Jak widać Pansy miała rację- spojrzał z obrzydzeniem na Angelinę, która przytulała się do Draco.
-I co ci do tego?- zapytał zdenerwowany Draco.
-Niszczysz nasze dobre nazwisko- powiedział ojciec Dracona.
-Ja? A ty? To ty je zniszczyłeś! Nie pamiętasz jak służyłeś Voldemortowi?! Jak nasyłałeś mnie na Harrego, Rona, Hermionę i Ginny?! Jak siedziałeś w Azkabanie?!!!- w miarę wytykania Draco podnosił głos.
-Dość! Masz z nią zerwać!- powiedział Lucjusz Malfoy wytrącony z równowagi- Ja ci znajdę odpowiednią partnerkę!
-Jakąś pustą blondynę?! Dziękuję bardzo, ale Angela jest idealna!!!- wykrzyczał Draco.
-Dosyć! Crucio!- rzucił zaklęcie na syna zanim ktokolwiek zdążył zareagować.- Crucio! Crucio!- i kolejny raz.
   Draco otrząsnął się z Niny nieprzyjemnego wspomnienia.
-Angela!!!- objął ją w tali i wtulił twarz w jej włosy.- Przepraszam. Jestem idiotą. Wybacz mi za to, co wczoraj powiedziałem- tym razem Angela wypłakała dwie łzy.
-To nie twoja wina. To nie byłeś ty- pocałowała go w policzek.- Kochani! Kończymy!- krzyknęła do reszty.
-Dałaś mu antidotum?- zapytał Porter.
-Nie. Wystarczyły wspomnienia- Ślizgoni byli wściekli.
   Ślizgonom, którzy uczestniczyli w planie pozbycia się pamięci Malfoy’a zostali ukarani szlabanem u profesor McGonagall. Do końca roku (4 miesiące), a Dean, który jak się okazało rzeczywiście pomagał Ślizgonom został ukarany szlabanem u profesora Snape’a.
***********************************************************************************
Tada!!!
Oto Jeden z dłuższych rozdziałów jakie napisałam.
Gabrysia M.

niedziela, 16 lutego 2014

Miniaturka 9.

Tę miniaturkę dedykuję wszystkim którzy lubią Doriusza.
***********************************************************************************
-Dori! Dorciu! Doreńko! Zaczekaj!- na oko siedemnastoletni chłopak biegł za swoją dziewczyną. Cóż można chyba powiedzieć, że byłą dziewczyną. Cownijmy się o jakieś pięć minut.
   Syriusz Black, Casanova Hogwartu (jedna z dwóch) szedł właśnie na śniadanie do WS. Niestety. Jedna z jego fanek zastąpiła mu drogę.
-Witaj Syriuszku!- zatrzepotała swoimi doczepionymi rzęsami.
-Cześć Elie- Syriusz próbował przejść obok niej.
-Ty znasz moje imię?- ucieszyła się Elie.
-Masz przypiętą do szaty kartkę: ,,Mam na imię Elie''- wyjaśnił Łapa, a entuzjazm jego rozmówczyni przygasł.
-Co byś powiedział na spacer?- zapytała Elie, a Syriusz pomyślał ,,A nie byłoby ciężko ci iść kiedy masz tonę makijażu na twarzy?''.
-Wybacz, ale mam dzisiaj randkę z Dori- Elie zrobiła pytającą minę. Starała się udawać, że nie zna swojego śmiertelnego wroga.- To moja dziewczyna.
-Na pewno się nie obrazi- Elie machnęła ręką. Za plecami Syriusza zauważyła Dorcas. Jak na dosyć tępą osobę zareagowała szybko. Pocałowała Blacka na oczach jego ukochanej.
-Jak mogłeś Black?!- Dorcas była blada jak ściana. Z całej siły walnęła swojego chłopaka pięścią w nos.- Z nami koniec!!!- krzyknęła mu w twarz. Z nosa Blacka pociekła krew. Dorcas odeszła.
-Jak mogłaś?!!!- krzyknął Elie w twarz.
-Teraz możemy żyć długo i szczęśliwie- próbowała się do niego przytulić.
-Idiotka- powiedział Łapa i odsuną się od psychofanki.
-Wiesz stary kiedy uczyłem Dorcas ja prawidłowo wanląć aby złamać nos nie sądziłem, że użyje tego na tobie- do Syriusza podszedł jego najlepszy przyjaciel, który widział całą sytuację.
-Co ja mam robić?- zapytał Black.
-Biegnij za nią i błagaj o wybaczenie- do dwóch Huncwotów podeszła Lily, która była dziewczyną Jamesa od niedawna, a pomimo to doświadczyła już okrucieństwa fanek swojego chłopaka.
-Macie rację- powiedział Black i pognał za swoją (byłą) dziewczyną. I jesteśmy z powrotem w aktualnym czasie.
-Dori! Dorciu! Doreńko! Zaczekaj!- Czarna jednak nie miała zamiaru się zatrzymywać- Jedyna Miłości Mojego Siedemnastoletniego Życia STÓJ!!!-na to wyznanie połowa społeczności Hogwartu spojrzała z zaciekawieniem. Od kąt Lily Evans i James Potter są parą nie ma kłótni w szkole. Może teraz uda się posłuchać.
-Czego chcesz Black?!!!- Dorcas obróciła się do swojego byłego jednocześnie ukazując swoje zapłakane oczęta.
-Dori ja nic nie zrobiłem. To ona mnie pocałowała. Nigdy nie byłbym w stanie cię skrzywdzić- powiedział Syriusz.
-Dlaczego miałabym ci ufać?- zapytała Dorcia. Jej były przybliżył się do niej.
-Jeśli mi nie ufasz możesz nawet sprawdzić to za pomocą eliksiru prawdy- szepnął Black tak aby nikt prócz niej tego nie usłyszał.
-Dobrze- Dorcas nie miała zamiaru szeptać.
   Poszli do Pokoju Życzeń. Tam mieli swoje eliksiry. Dorcas wzięła z półki eliksir prawdy.
-Wypij to- podała mu fiolkę z eliksirem. Black posłusznie wypił eliksir. Dorcas to zdziwiło, bo gdyby miał coś na sumieniu wzbraniał by się, a już na pewno nie wymyślił by tego sam- Czy to ty pocałowałeś Elie?- zapytała. Pojawiła się chwila napięcia.
-Nie- powiedział Black.
-Och Syriuszu! Przepraszam!- powiedziała Dorcas rzucając mu się w ramiona.
-Wybaczam, pomimo tego, że złamałaś mi nos- uśmiechnął się Black.
-Kocham Cię jak nikt inny- powiedziała.
-Ale ja ciebie bardziej- Łapa patrzył na nią z czułością.
-Nie prawda- powiedziała.
-Wybacz, ale nie mogę jeszcze kłamać- wyszczerzył zęby. Dorcas zaśmiała się.
-Teraz już nic nas nie rozdzieli.
 **********************************************************************************
Tadaaaaaaaaaaa!
Dzisiaj mam ostatni dzień ferii, więc nowy post nie wiadomo kiedy.
Gabrysia M.

piątek, 14 lutego 2014

49.Szalony dzień.



   Czas wstać. Tak myśli każdy z nas, kiedy musi iść do szkoły. Po chwili jednak przewracamy się na drugi bok i po półgodziny budzi nas budzik, który został nastawiony przez niewiadomo, kogo. Tak samo miała Ginny Weasley, która 2 kwietnia, to znaczy dzisiaj miała na pierwszej lekcji, OPCM z profesorem Snape’m.
-Ginny! Ginny! Musisz już wstać, bo inaczej zaśpisz nie tylko na śniadanie, ale i na lekcję OPCM!- Mia starała obudzić pannę Weasley.
-Co?! Nie ma takiej opcji!- krzyknęła Ginny i biegiem wpadła do łazienki. W ekspresowym tempie odświeżyła się, ubrała, umalowała i uczesała. Wzięła wczoraj przygotowaną torbę i zbiegła do PW, przez który przebiegła z prędkością światła. Pobiegła do WS gdzie jej przyjaciele jedli śniadanie. Usiadła obok Harry’ego i pocałowała go w policzek.
-Dlaczego mnie nie obudziłyście?- zwróciła swoją nachmurzoną twarz w kierunku kuzynek Granger.
-Próbowałyśmy, ale kiedy weszłyśmy do twojego dormitorium i mówiłyśmy, że czas wstać ty tylko przewróciłaś się na drugi bok- powiedziała Angela.
-Ech. Trudno- Ginny westchnęła. Gdyby nie Mia pewnie zaspałaby na lekcję Snape’a i zarobiłaby szlaban.
-Ale popatrz na to z innej strony- powiedział Harry.- Przynajmniej się wyspałaś- uśmiechnął się do niej.
-Była już poczta?- zapytała Ginny smarując tosta.
-Nie, ale leci teraz- Ron wskazał Sowy wlatujące do WS. Harry otrzymał Prorok Codzienny. Do Hermiony przyszedł list od rodziców, Ron dostał list od mamy, Angela od jakiejś koleżanki, a Ginny od niewiadomo, kogo.
-Dzięki- Ginny wzięła list od sowy.- Kto mógłby do mnie pisać?- zastanowiła się.
-Nie wiem. Ale mi wydaje się to podejrzane- odezwał się jakiś głos za plecami ich plecami.
-Draco!- Angela rzuciła się na szyję swojego chłopaka.
-Myślałem, że jeszcze trochę poleżysz w SS- powiedział Harry.
-Pani Pomory stwierdziła, że nie ma powodu by mnie tam dłużej trzymać- Draco ukazał swoje białe zęby.
-Usiądziecie w końcu, bo czuję jakby to na mnie skupiał się wzrok połowy społeczności szkolnej- powiedziała Hermiona, która wraz z Ronem siedziała naprzeciwko Angeli, Harry’ego i Ginny.
-Okay. Już- Draco usiadł przy stole Gryfonów, a na kolanach usadził sobie Angelę.
-Dlaczego uważasz to za podejrzane?- zapytała Ginny.
-Dlatego, że nie otworzyłaś go jeszcze- powiedział Draco z sarkazmem.
-Faktycznie- powiedziała Ginny i odpakowała list. Z koperty wypadła karteczka.


-To na pewno do mnie?- zapytała zdziwiona Ginny.
-Na to wygląda- powiedział Harry.
-Ciekawe, kto to napisał?- zastanowiła się Angelina. Harry zamarł. Podejrzewał, kto to wysłał. Potrzebował tylko dowodów. Postanowił użyć ligmentacji. Skupił się na tym, aby wejść do umysłu Deana. Po chwili słyszał jego myśli. ,,Kurczę. Chyba się domyślają, że to ja to wysłałem. Ale do jasnej cholery to nie miało być tak!’’
-Ja to wiem- powiedział Harry szeptem tak aby tylko Angela, Draco, Hermiona, Ron i Ginny to usłyszeli.
-Kto?- Ginny zapytała również szeptem.
-Dean- wyjawił Potter.
-Znowu?!!!- Ginny jęknęła głośno. Wszyscy popatrzyli na nią jak na wariatkę.
-Ciiii. Bo zacznie się domyślać, żę wiemy. Zresztą już się domyśla- powiedział Harry.
-To, co robimy?- zapytał Draco.
-Nie wiem. To ty byłeś czarnym charakterem. Weź coś wymyśl- powiedział Harry.
-Mamy go wysadzić?- zdziwił się Malfoy.
-Nie!!!- Angela krzyknęła.
-To, po co wam czarny charakter?- Malfoy wyszczerzył zęby.
-Hahahahahaha. Śmieszny żart- powiedział z sarkazmem Hermiona.
-To może nic nie róbmy? Zareagujemy jak nie przestanie- zaproponował Ron.
-Po raz pierwszy wpadłeś na genialny pomysł braciszku- pochwaliła go Ginny.
-Dzięku… Ej!- no tak. Inteligencja Rona nas przerasta.
-Chodźmy już na lekcję- powiedziała Angela. Wszyscy wstali.
-Ja dołączę do Mii. Pa- Ginny wspięła się na palce i pocałowała swojego chłopaka. Kiedy oderwała się od niego podbiegła do swojej współlokatorki i razem z nią ruszyła na OPCM. Nie zauważyła, że Dean Thomas się jej przygląda.
-Jak myślicie? Da jej spokój?- zapytał Harry.
-Bez szans- odpowiedział Draco. Siódmoklasiści udali się na Zaklęcia.
   Po godzinie na dziesięciominutowej przerwie do Ginny podszedł Dean.
-Hej Ginny- przywitał się.
-Cześć- powiedziała Ginny i desperacko zaczęła rozglądać się za którymś z jej przyjaciół.
-Jakie masz teraz zajęcia?- zapytał Thomas nie poddając się.
-Numerologię- odpowiedziała Ginny, a na jej twarz wpłynął duży uśmiech. Zauważyła, bowiem Harry’ego, który najprawdopodobniej zawzięcie dyskutował o czymś z Dragonem. Podbiegła do swojego chłopaka i rzuciła mu się na szyję.
-Uratowaliście mnie- szepnęła mu do ucha nadal wisząc na jego szyi.
-Co przez to rozumiesz?- zapytał Harry również szeptając.
-To, że Dean mnie dopadł- powiedziała Ginny.
-Dlatego patrzy na nas takim dziwnym wzrokiem?- zapytał teoretycznie Potter.
-Zapewne- powiedziała Ginny. Odsunęła się od swojego chłopaka tak by mogli iść przytuleni do siebie.
-Jaką masz teraz lekcję Ginny?- zapytała Hermiona.
-Numerologię- powiedziała Weasleyówna.
-My idziemy na dwie godziny Eliksirów. To nie jest daleko. Możemy iść z tobą, a potem jeszcze zdążymy na nasze zajęcia- dodał Ron.
-Po, co?- zdziwiła się Ginny.
-Nie będziesz miała dziwnego uczucia, że Dean za tobą idzie- wyjaśniła Hermiona.
-Wy się wspaniale uzupełniacie- Ginny uśmiechnęła się.
-No nie?- Hermiona i Ron zapytali równo.
-A może Harry sam by mnie zaprowadził?- zapytała Ginny.
-W takim razie pa!- Ron, Hermiona, Angela i Draco poszli do lochów.
-Jak myślisz, dlaczego Dean znowu się na mnie uwziął skoro wie, że my ze sobą nie zerwiemy?- zapytał Ginny swojego chłopaka.
-Nie wiem tego- powiedział okularnik. Doszli do Sali Numerologii.
-Pa- Ginny pocałowała Harry’ego na pożegnanie.
-Pa skarbie- również ją pocałował. Nie wiedzieli, że ktoś ich obserwuje.
   Wiedzmy, że na lekcjach zazwyczaj nie dzieje się nic wyjątkowego. Tak było i w tym przypadku. Dlatego przewińmy dzień trochę dalej… Ok. Tu wystarczy. Informuję was, że przewineliśmy do czasu, kiedy Harry, Ginny, Herm, Ron, Angela i Draco, którzy postanowili po wygrzewać się na zachodzącym słońcu słońcu.
-Draco?- zapytała Angela.
-Co słońce?- odpowiedział Draco.
-Cały czas wolny spędzasz z nami. Co się stało z twoimi przyjaciółmi, ślizgonami? I z twoim nieobliczalnym ojcem?- Angela wydusiła z siebie nurtujące pytania. Przyjaciele spojrzeli na nich z zainteresowaniem. Wyczuli, że szykuje się ciekawa konwersacja. Draco swoją twarz zwrócił w kierunku ukochanej.
-To nie jest takie proste…- powiedział po dłuższej chwili milczenia.
-Dlaczego?- Angela skrzyżowała ręce na piersi.
-Widzisz moi znajomi nie akceptują tego, że spotykam się z tobą- powiedział po zastanowieniu.- A co do ojca to raczej ci nie odpowiem, bo mama sama poprosiła ministra, aby zamkną go w Azkabanie na czas nieokreślony- powiedział Draco.
-Czyli przeze mnie nie zadajesz się już ze swoim domem?- w oczach Angeli stanęły łzy.
-Po pierwsze, kiedy mamy treningi to mam z nimi kontakt, a po drugie nie pozwalam ci twierdzić, że to przez Ciebie- przytulił ją do siebie.- Zauważ, że gdyby nie ty to pewnie nadal byłbym chamski i bezwiednie wykonywałbym każde polecenie mojego ojca- przytulił ją do siebie tak mocno jak by chciał udowodnić, że jej nigdy nie opuści.
-Sorry, że przerywam romantyczną scenę, ale albo mam zwidy, albo w naszą stronę idzie Dean- powiedziała Ginny. Harry, który siedział koło swojej ukochanej również widział nadchodzącego Gryfona planował szybki odwrót. Na swoje szczęście przypomniało mu się, że miał coś pokazać swojej dziewczynie. Coś, czyli konkretnie to, co odkrył w Księdze Huncwotów.
-Chodź, Ginny. Coś ci pokażę- pociągną za rękę swoją dziewczynę. Ta zdążyła tylko pomachać reszcie na pożegnanie.
-My też chyba już pójdziemy-powiedział Ron.
-Co masz na myśli?- zapytał go Hermiona.
-To, że zabieram cię na randkę. Zapomniałaś?- powiedział Ron i pociągną za sobą swoją dziewczynę.
-Zupełnie- powiedziała Hermi.- Nie jestem gotowa!- jęknęła.
-Dla mnie zawsze wyglądasz pięknie- Ron z niecierpliwością patrzył na swoją ukochaną.
-To do zobaczenia- pomachała swojej kuzynce i jej chłopakowi. I takim oto sposobem, kiedy Dean Thomas doszedł do miejsca gdzie przed niedługim czasem siedziało sześć osób teraz siedzieli tylko Draco i Angela.
-A gdzie podziała się reszta?- zapytał Dean chociaż miał na myśli tylko Ginny.
-No, bo wiesz- Angela starała nie pokazać tego, że dusi się ze śmiechu.- Harry chciał coś pokazać Ginny, a Ron i Hermiona mają randkę- uśmiechnęła się.
-Aha- powiedział Dean z zamiarem wycofania się. Od kiedy Angela zaczęła spotykać się z Draco unikał jej jak ognia.
-A, co od nich chciałeś?- zapytał Draco wiedząc, że za niedługo jego dziewczyna wybuchnie śmiechem.
-Chciałem zapytać Harry’ego kiedy mamy trening- wymyślił na poczekaniu Thomas.
-Al-l-l-e w PW wisi przecież informacja, że trening jest jutro- Angela czuła, że już niedługo wytrzyma bez śmiechu. Dean spłoną rumieńcem. No tak, przecież trening jest jutro. Przed ostatnim meczem, który ma odbyć się w przyszłą sobotę przeciwko Krukonom.
-Faktycznie. Dzięki. Cześć- i tak oto para pozbyła się Deana.
   Kiedy Dean znalazł się odpowiednio daleko Angela wybuchnęła śmiechem. W dodatku zaraźliwym, więc po chwili i Draco wybuchł śmiechem. I tak oto właśnie ze śmiechem leżeli pośród trawy. Kiedy już się uspokoili (co większość uczniów przyjęło z ulgą ponieważ było ich słychać aż w szkole) Draco postanowił zabrać swoją ukochaną na romantyczny spacer.
-Draco?- zapytała Angela wtulając się w niego.
-Słucham?- popatrzył na nią.
-Kiedy zrozumiałeś, że jesteś we mnie zakochany. Jeśli jesteś?- podniosła głowę by popatrzyć na niego z zapytaniem.
-Oczywiście, że jestem- zaśmiał się Draco.- Pytasz, kiedy zrozumiałem, że jesteś tą jedyną? Widzisz zrozumiałem to dopiero wtedy, kiedy stałaś zdziwiona wyznaniem Brada. Ale myślę, że wtedy w gospodzie Pod Trzema Miotłami siedziałaś zalana łzami przez Brada już wiedziałem, że jesteś wyjątkowa- powiedział jej.
-A, co powiesz o naszej rozmowie po tym jak uratowałeś mnie przed Bradem? I pocałunek?- zapytała go zdziwiona.
-Uratowałem cię, dlatego, że jak już wspomniałem mam sumienie i myślę, że już wtedy miałem przebłysk ,,Ty ją kochasz! Pomóż jej!’’. A co do naszego pierwszego pocałunku to po prostu nie mogłem się powstrzymać- uśmiechnął się zabójczo.
-Haaahahahahaha, ale śmieszne- powiedziała Angela. Pomimo to również się uśmiechnęła.
-A, kto się śmieje? Bo ja na pewno nie- powiedział udając powagę.
-Kocham Cię? Wiesz o tym?- zapytała go Angela patrząc na niego z miłością.
-Jasne, że wiem, ale ja kocham cię równie mocno, a nawet bardziej- powiedział i pocałował ją.
   I tak zakończył się niezwykle szalony dzień, w którym głównym celem było ratowanie Ginny przed Deanem Thomasem.
***********************************************************************************
Ten romantyzm na końcu pojawił się stąd, że notkę którą pisałam kilka dni skończyłam dzisiaj. Taki prezent na udane zakończenie walentynek.
Gabrysia M.

piątek, 7 lutego 2014

Miniaturka 8.

   Czy wyobrażacie sobie jak to jest być samotną matką? Bardzo ciężko, ale dziewczyna, o której mowa zdecydowała się na to dobrowolnie. Tym razem nie wiecie o kogo chodzi, prawda? Zaraz się przekonacie.
   -Angela! Angi skarbie!- wysoka, postawna kobieta o blond włosach wołała dziewczynkę. Kobieta nie wyglądała na więcej niż 28 lat.
-Tak mamusiu?- zapytała na oko 10 letnia dziewczynka.
-Przyszedł do ciebie list- oznajmiła kobieta i wręczyła pocztę córce.
-Do mnie?- dziewczynka zrobiła ogromne oczy. Odrzuciła do tyłu swoje ciemne włosy i rozerwała kopertę. Z każdym zdaniem jej oczy robiły się coraz większe.
-Mami- zaczęła dziewczynka zastanawiając się czy jej mama nie zezłości się kiedy usłyszy dalszy ciąg.- To chyba napisał tato- oznajmiła. Kobieta zrobiła ogromne oczy.
-Daj ten list- i nie czekając na odpowiedź wyrwała list z rąk dziewczynki.

Londyn,28.06.1990r.
Najdroższa Angelinko!
   Zapewne nie wiesz kim jestem. Otóż jestem twoim tatą. Na pewno mnie nie pamiętasz. Byłaś malutka jak mama zabrała cię i wyjechała. Bardzo za tobą tęsknię. Wiesz o tym Angelo? Bardzo bym chciał abyś odwiedziła mnie w wakacje. Pomimo, że w Londynie często pada jest tutaj ślicznie. Na pewno by ci się spodobało. Mój brat ma córeczkę, która jest w twoim wieku. Mogłybyście się razem bawić. Byłbym szczęśliwy gdybyś do mnie przyjechała. I nie myśl, że nie chciałem tego wcześniej. Chciałem. Niestety twoja mama mówiła, że nie jesteś gotowa. Czy ty wiedziałaś o tym, że chcę abyś mnie odwiedziła? Mam nadzieję, że szybko mi odpowiesz. Nie sądzę, żebyś chciała spędzić ze mną całe wakacje, dlatego zapraszam cię na cały lipiec. Mam nadzieję, że przyjmiesz moje zaproszenie. Chciałbym Cię w końcu zobaczyć i poznać. Zawsze Cię kochający:
Tata

-No cóż. Zawiedzie się- powiedziała matka Angeliny.- Trzeba mu napisać, że nie chcesz przyjechać. Tym razem się wycwanił i napisał do ciebie wiedząc, że jeśli nie podpisze się na liście będę musiała ci go wręczyć, ale cóż... Więcej tego błędu nie po pełnię- zakończyła swój wywód.
-To ty wiedziałaś, że tata pisze?!- Angelina krzyknęła.- Zawsze mi mówiłaś, że się mną nie interesuje- powiedziała dziewczynka. Jej oczy zaszły łzami. Tak bardzo ufała swojej matusi, a ona ją oszukiwała.
-To już taki mały szczegół- powiedziała Ellena i zabrała się do pisania listu.
-Nie pisz tego listu w moim imieniu- powiedziała dziewczynka patrząc matce przez ramię.
-Dlaczego?- zaintersowała się Ellena.
-Bo ja chcę jechać do taty. Chcę go poznać. A jeśli będzie okropny tak jak mówisz to najwyżej napiszę do ciebie abyś po mnie przyjechała- dziewczynka postawiła się swojej matce.
-A-a-a-ale skarbie- kobietę zdziwiły słowa córki. Widząc jednak wyraz twarzy swojej córeczki musiała się poddać.
   Trzy dni później Angela wyruszyła na wyprawę do Londynu. Na stacji odebrał ją jej tata, który (Ang musiała to sobie przyznać) był przystojnym człowiekiem.
   Nie wnikałam głębiej, więc nie wiem co sądziła o swojej kuzynce i o ojcu kiedy lepiej go poznała. wiem tylko tyle, że bardzo podobały się jej te wakacje i  każde następne spędzała u swojego taty w Londynie.
***********************************************************************************
To była taka mała osłoda przed rozdziałem, który piszę.
Gabrysia M.
 







Dla wszystkich, których interesuje los tego bloga:
Muszę się wam do czegoś przyznać. Wiem, że zapewne nikt tego nie czyta, ale chcę wam powiedzieć, że to nie jest tak, że specjalnie kończę Harry'ego by zająć się Huncwotami, bo być może tak twierdziliście zaznaczając odpowiedź w Ankiecie. W sumie to nie chcę kończyć tego bloga.
Kiedy ostatnio przeglądałam moje wymysły związane z tym blogiem zanim go założyłam. Było mi bardzo smutno, że muszę go opuścić. I w związku z tym postanowiłam zakończyć tego bloga znacznie później co nie oznacza, że nie będę pisała o Huncwotach.
Zastanawia mnie jednak skąd wzięło się tyle głosów skoro zazwyczaj komentarze do postów piszą tylko Paulla K. i Pana Zgredkowa. Czasami też Evangeline, a w Ankiecie zagłosowało aż dziesięć osób. Nie wiem  dlaczego niektórzy na ,,Nie''. Czyżby moje pisanie było aż tak nudne? Jednak osoby, którym podoba się moje pisanie na tym blogu proszę o komentowanie postów, bo chcę poznać waszą opinię. I serdecznie zapraszam na bloga o Huncwotach.
Bardzo chciałabym was zobaczyć na moim blogu o Huncach.

środa, 5 lutego 2014

Libster Blog Award nr 2

Cześć! Zostałam nominowana przez Paullę K z Klik:
Nominowała moje wszystkie trzy blogi, ale odpowiedzi napiszę tylko tu:

1. Z jakiego województwa jesteś?
Z Małopolskiego.
2. Skąd czerpiesz pomysły na bloga?
Z całego świata.
3. Pesymistka czy optymistka?
To się zmienia z humorem.
4. Najśmieszniejsze wspomnienie?
Chyba to jak na kuligu po zahamowaniu ja, moja kuzynka, jej brat i moje sanki wpadliśmy w zaspę śnieżną.
5. Dlaczego piszesz bloga?
Chcę sprawdzić czy się nadaję na pisarkę.
 6. Co jest twoją pasją?
Pisanie wszystkich trzech historii.
 7. Gdybyś mogła wybierać miedzy urodą, a rozumem co byś wybrała?
Oczywiście rozum.
 8. Co myślisz o stereotypach?
Przełamujmy je!
9. Czy według cb przyjaźń damsko- męska istnieje?
Tak.
 10. Masz jakieś marzenie które wiesz, że nie zrealizujesz?
Tak, mam takie marzenie.

Nominowała mnie też Panna Zgredkowa z Klik:

1. Ile rozdziałów przewidujesz na swoim blogu?
Cóż... ta historia się już kończy więc może jeszcze dwa, trzy rozdziały.
2. Jakiej muzyki słuchasz?
Różnej.
3. Jaki jest Twój największy wygłup?
Tyle ich było, że nie wiem.
4. Jaką cechę charakteru lubisz w sobie najbardziej?
To, że umiem wysłuchać.
 5. Książka, która najbardziej Ci się podobała?
Dzisiaj będzie to książka ,,Ania z Zielonego Wzgórza'' , ale jak zapytacie mnie jutro to pewnie będzie to inna.
6. Dlaczego taka nazwa bloga?
Dlatego, że opisuję tu historię kiedy Harry poznał swoją moc, którą musiał opanować.
7. Co robisz w wolnym czasie?
Czytam, słucham muzyki, piszę posty.
8. Jaki jest Twój ulubiony kolor i z czym Ci się kojarzy?
Mój ulubiony kolor to zielony i kojarzy mi się z wiosną.
9. Ulubiona postać na Twoim blogu?
Ciężko stwierdzić. Lubię wszystkie postacie.
10. Jak masz na imię?
Gabrysia
11. Ulubione zajęcie?
Czytanie i pisanie. 

Nominuję:
Lilkę z  KLIK
Evangeline z  KLIK
Paullę K z KLIK 
Dorcas Meadowers z KLIK
Booksa z  KLIK
Pannę Zgredkową z KLIK


Moje pytania:
1.Ulubiony post na blogu?
2.Największe marzenie?
3.Ulubiony instrument?
4.Towarzyska czy lubiąca samotność?
5.Kim chcesz zostać w przyszłości?
6.Ulubione miejsce w domu?
7.Ulubiony przedmiot w szkole?
8. Masz tajemnicę?
9.Najśmieszniejsze wydarzenie ostatniego miesiąca?
10.Wolisz zimę czy lato?

niedziela, 2 lutego 2014

48.Wspomnienie pewnej nocy cz.2.



-Jeju. Jak ja lubię nic nie robić!!!- Ginny wyłożyła się na dywanie w swoim dormitorium.
-A, kto by nie lubił?-zapytała teoretycznie Angelina.
-Nie znam takiego człowieka- stwierdziła Luna.
-No dobra. To, co robimy?- zapytała Hermi.
-Może pogadamy?- zaproponowała Luna.
-Taa. W sumie nie mamy nic innego do roboty- stwierdziła Ginny.
-To ja zacznę od zapytania Angeli, co podoba jej się w Draco?- zapytała Hermiona.
-No nie wiem. Może to, że jest taki opiekuńczy? A może to, że się dla mnie zmienił? To jest takie, takie… No dziwne- powiedziała Angela.
-Dziwne?- zapytała Ginny.
-No po raz pierwszy jakiś chłopak jest za mną tak na serio. Wcześniejszy chłopak był matołem- wyjawiła Angelina. Na jej twarzy pojawił się grymas.
-Co ci zrobił?- zapytała Luna.
-Nie nic, ale po prostu go nie lubiłam- wzruszyła ramionami.
-A zakochał się w tobie kiedyś jakiś brzydal?- zapytała Ginny.
-W sumie to tak, był okropny. –powiedziała Angela.
-Gdzie go poznałaś?- zapytała Hermi.
-W ostatnie wakacje. Wtedy byłam u taty. Spacerowałam po Pet Drive kiedy jakiś potężny grubas z koleżkami zaczął mnie zaczepiać- powiedziała.- Chyba miał na imię, Dudley.
-Ale miałaś pecha- Ginny wybuchła śmiechem.
-Znacie go?- zdziwiła się Angela.
-To kuzyn Harry’ego- Ginny tarzała się ze śmiechu.
-Co?!!!- Angela wybałuszyła oczy.
-No, co? Prawdę mówię- Ginny pomału się uspokajała.
-A ty Luna? Byłaś w kimś zakochana zanim zostałaś dziewczyną Nevila?- zapytała Hermiona.
-Tak- twarz Luny się rozmarzyła- był mega przystojny, ale niestety pochodził z Hiszpanii więc to była tylko wakacyjna znajomość- westchnęła.- Ale z Nevilem jest mi dobrze. Kochany jest i nie wyobrażam sobie, że nie ma go przy mnie.- po spieszyła z wyjaśnieniami.-A ty Hermiono?
-Co ja?- zapytała Hermiona wyrwana z kontekstu.
-Miałaś chłopaka zanim zostałaś dziewczyną Rona?- zapytała Luna.
-Miałam. Jak byłam na wakacjach w Grecji. Był okropny. Nie wiem, co w nim widziałam. Pewnego razu- Hermiona przerwała zastanawiając się czy mówić o tym dalej.
-Co?- dziewczyny zapytały chórkiem.
-No zabrał mnie na spacer i… no wiecie. Próbował…- Hermiona była blada.
-Ale mu się nie udało?- zapytał Angelina.
-nie- Hermiona potrząsnęła lokami. Usłyszały szybkie skoki po trzy schody na raz. Do dormitorium wpadł Harry i Ron.
-Dzie…dziewczyny Draco…- dyszał Harry.
-Co z Draco?- zapytała Angelina ze Stachem.
-Budzi się- powiedział Potter. Angelina kiedy usłyszała tę informację wybiegła z pokoju z prędkością światła. Wszyscy popędzili za nią. Po drodze wpadli na Mię.
-Gdzie tak pędzicie?- zapytała.
-Draco się budzi- wyjaśniła Ginny i popędziła dalej. Mia ruszyła, więc za nimi. Angela była już na miejscu.
-Draco! Jak się czujesz?- zapytała uradowana.
-Wszystko mnie boli- Draco uśmiechnął się.- Ale mam wrażenie, że płakałaś.- oznajmił patrząc na nią uważnie.
-Było mi smutno- usprawiedliwiła się dziewczyna. Usiadła na stołku obok łóżka ukochanego.
-Dlaczego?- zapytał.
-Bo się o ciebie bałam- powiedziała Angelina.
-Kocham Cię wiesz?- zapytał.
***********************************************************************************
Mam nadzieję, że post się podoba. Chciałam was  jeszcze poinformować, że powstał nowy blog mojego autorstwa:<KLIK>.
Ta historia zbliża się ku nieuchronnemu końcowi, ale postanowiłam stworzyć powyższą historię aby nie rozstawać się z historią Pottera.
Gabrysia M.

Zaczarowani