,,Dziwny jakiś ten list. No, bo Kto chciał by spotykać się w mugolskim parku" pomyślał Harry i wrócił do pakowania. Koło 15.00 Harry postanowił już wyjść.
- Ja wychodzę. Wrócę koło 18.- krzyknął do ciotki Petuni.
- Jak dla mnie możesz wcale nie wracać.- odpowiedź była oczywista.
Park znajdował się na końcu ulicy Pet Drive. Harry miał cichą nadzieję,
że nie spodka Dudley'a i jego kumpli, bo od początku wakacji naśmiewają
się z niego bardziej niż kiedykolwiek. Niestety jego obawy się
potwierdziły i po chwili stał na przeciw ,,Wielkiego De".
-Co Potter wyszędłeś na spacer żeby się nad sobą poużalać- powiedział
i zaśmiał się z swojego kiepskiego żartu. Hary nic nie powiedział tylko
po prostu poszedł dalej. Nagle coś sobie uświadomił. ,,Może to Voldemort chce zwabić mnie w pułapkę". Wcześniej o tym nie pomyślał. ,,Trudno. Przecież nie stchórzę. Co by na to powiedzieli rodzice? Oni nie uciekli. A Ginny? Co ona by powiedziała?". Harry zauwarzył, że ostatnio dużo myśli o Ginny. ,,Może...Nie to nie możliwe".
Potter spojrzał na zegarek. było za dziesięć 16. Szybko dotał do
jeziora. A chwilę potem pojawiły się owe postacie. Nie wyglądały na
Śmierciożerców. Ich szaty były granatowe i miały na głowach kaptury.
Harry mimo to, że nie znajomi nie pokazali swych twarzy to im ufał. Byli
to kobieta i mężczyzna.
-Hej Harry.
-Kim jesteście?
-Na razie nie możemy ci powiedzieć. Musisz dowiedzieć się od Hermiony
Kto to czarodziej który rodzi się co tysiąc lat i jaką moc mają jego
dzieci.- powiedziała kobieta.
-Kiedy będziesz już to wiedział to się z nami skontaktuj- tym razem
odezwał się mężczyzna- po prostu o nas pomyśl- uprzedził pytanie
Harry'ego- a teraz już idź. Do zobaczenia.- i zniknęli. Zielonooki
spojrzał na zegarek była 18.40. A to oznaczało, że za dwadzieścia minut
ma po niego ktoś przyjechać.
Wow! Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kto to ;p
Pozdrawiam,
Martyna Ch.