Harry wpadł zdyszany do domu.
-Za-zaraz ktoś mnie zabierze z tąd -wydyszał wchodząc do kuchni.
-To dobrze, bo i tak mieliśmy jechać na wakacje, więc nie będziesz musiał tu zostać- powiedziała ciotka.
Dziesięć minut później rozległ się dzwonek. Odebrać Harry'ego
przyszedł Remus Lupin. -Witaj Petunio. O Harry! Spakowany? - zapytał
Lupin chowajac w sercu nadzieję, że Harry jest spakowany i nie będzie
musiał stać w drzwiach koło kościstej pani Dursley, która przybrała
zaciętą minę. Harry kiwnął potakująco głową i pobiegł na górę. Wrócił po
chwili taszcząc kufer i klatkę z Hedwigą, która była nie zadowolona, że
nie może wylecieć na nocne łowy.
-Do widzenia.- pożegnali się grzecznie i wyszli. Lunatyk od razu
zrobił się swobodny- wypuść Hedwigę. -Harry posłusznie wypuścił sowę i
powiedział jej, że ma potem przylecieć do Rona.- będziemy się
teleportować. Złap mnie za rękę.- Harry chwycił Lunatyka za rękę. I
chwilę potem był przed ,,Norą". Otworzyli drzwi, a Harry poczuł jak jest
duszony przez Hermionę i Ginny.
-Cześć stary.- powitał go Ron.
-Hej. Dziewczyny dusicie mnie.- wydyszał młody Potter.
-Sorki- pwiedziały i puściły go.
-Harry! Nareszcie jesteś. Chyba cię tam nie karmili- zaczęła wywód pani Weasley.
-Tak. Ma pani rację. Ciocia cały czas usiłuje odchudzić Dudley'a więc
w lodówce śą prawie same jogurty i grejfruty. Ale to nic. Mam spać w
pokoju Rona? Chciałbym odłorzyć moje rzeczy.
-Nie będziesz spał u Freda i Gorge'a. Oni śpią u siebie w sklepie.- Ron zaprowadził Harry'ego do pokoju.
-Słuchajcie. Mam wam coś do powiedzenia. Herm kto to czarodziej który rodzi się co tysiąc lat?
-A po co ci to wiedzieć?- i Harry opowiedział im o liście, spodkaniu
i tajemniczych postaciach- chyba, że tak. Taki czarodziej powstał w
yniku eksperymentu. Miał potem ogromną moc. tysiąc lat potem jego
potomek odziedziczył tę moc. I jeszcze tak dwa razy. Następny to twój
tata. Ty nie wiedzieć czemu też masz taką moc. Mniejszą, ale równie
ważną.
-Dzięki Herm.-powiedział, a zaraz potem pomyślał o tajemniczych postaciach. Po chwili zaś rozległ się dzwonek do drzwi.
Jacie!
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy i fajny :)
Pozdrawiam,
Martyna Ch.