wtorek, 14 maja 2013

10,,Niespodzianka''.



Zegarek na szafce nocnej wskazywał 7.30. Hermiona Granger i Ron Weasley rozmawiali o tym kiedy ich przyjaciele wrócą z nie wiadomo kąt i kiedy. Nawet listu nie przysłali. W prawdzie miną dopiero tydzień, ale to i tak długo, bo nie wiedzieli czy tamci jeszcze żyją. Zastanawiali się też czego się uczą.
-Hermiono może oni wrócą dzisiaj?- zapytał Ron.
-Na pewno nie. Ale chętnie się założę. O 2 galerony. Mogą wrócić od teraz do 24.00, później wygrywam JA!- wymyśliła Hermiona.
-Ok. Ale 2 galerony masz?-upewnił się Ron.
-Mam. 
********************************************************************* 
W tym samym czasie kilkanaście kilometrów dalej Harry Potter kończył pakowanie zastanawiając się nad tym co powiedział wczoraj Brązowy.
-Ty taki nie byłeś co tato?- zapytał zdięcia rodziców.
-Harry chodź. Zaraz śniadanie, a potem wracamy do domu- do pokoju wparowała Ginny.
-Ok. Już idę- włożył fotografię do kufra i poszedł za Ginny.
-Śniadanie było bardzo dobre- powiedział po skończonym posiłku.
-To bardzo się cieszymy- powiedziały razem Zielona i Czarna, nie było z nimi Brązowego.
-Idź po niego- powiedziała Zielona do Czarnej- Harry, Ginny słuchajcie. Wiem, że to może nie jest najlepszy prezent- zwróciła się do nich- ale Brązowy wiele dał żebyście mogli go mogli ,,dostać''- zrobiła przerwę na wdech- A oto i wasza ,,Niespodzianka''- w tej samej chwili Czarna weszła z wielkim czarnym psem.
-I  ma być to dla czego Brązowy był w stanie oddać życie? Zwykłego psa?- Harry był wyraźnie zawiedziony.
-To nie taki zwykły pies. To naj wierniejszy i ulubiony pies Huncwotów- sprostowała Czarna.
-Lupin nie mówił, że mieli psa.- powiedziała zdziwiona Ginny.
-Ależ mieli.- odezwała się Zielona- Prawda Łapciu?- zwróciła się do psa.
-Łapciu? Tak ma na imię?- pytania z Harry'ego sypały się jak z drzewa.
-Tak. Łapciu odpowiedz.- drażniła się Zielona. I wtedy pies zamienił się w Syriusza Blacka.
-Po pierwsze: tak. Po drugie: nie nazywaj mnie Łapciu. Po trzecie: cześć dzieciaki!
-Syriusz ty żyjesz- Harry tylko tyle był w stanie powiedzieć.
-Jasne, że tak. Brązowy mnie uratował- poinformował go Syriusz. Harry posmutniał.
-Zielona przekaż Brązowemu, że przepraszam i dziękuję.
-Będziesz miał okazję mu to powiedzieć osobiście- zapewniła ta- teraz wracajcie do ,,Nory''. Wasze rzeczy już tam będą. Do zobaczenia. Będziemy tęsknić.
-Tak my te- i już ich nie było. Teleportowali się przed ,,Norą''. Podeszli do drzwi i zapukali.
-Kto tam?- usłyszeli głos pani Weasley.
-To my. Harry i Ginny- powiedział bliżej wymieniony Harry.
-W takim razie jaki patronus ma Lupin/- zadała pytanie obronne.
-Wilka.- odpowiedział. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich pani Weasley.
-Harry, Ginny, Syriusz!- przytulała ich po kolei, jednak przy Łapie się zacieła- Zaraz. Moment. Syriusz?- mina mamy Rona i Ginny pokazywała zdziwienie. Za to Harry, Łapa i Ginny nie mogli powstrzymać śmiechu.
-Harry. Ginny. Nie musieliście tak szybko wracać- Hermionia wyglądała jak by dostała w twarz. -dwa galerony są moje- Ron zadowolony, że zdobył pieniądze wyciągną rękę do Hermiony. Po chwili zszedł się cały Zakon Feniksa i zaczął się witać z nowo przybyłymi. Wszyscy byli ciekawi opowieści Pottera, Blaka i panny Weasley, którzy opowiedzieli całą historię od początku do końca. Naj bardziej zdziwiony był Lunatyk, ponieważ miał przeczucie, że jeszcze spotkają tych ludzi. Nie prędko, ale spotkają.

1 komentarz:

  1. Zajebista "Niespodzinka" :D
    Hahah i to zdziwienie Molly. Pozdro z podłogi xdd
    Martyna Ch.

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani