-Na tym, że jesteeeeeeeeśmy zmęczeeeni- powiedział ziewając Denis.
-Dzięki. Wiem że jesteście zmęczeni, ale jutro musimy wygrać. Malfoy zwerbował w tym roku małą Avery choć nie było, że można dawać w składy pierwszoklasistów. Widziałem jak gra i muszę wam powiedzieć, że jest całkiem niezła. Wiem jednak, że jesteście lepsi. A teraz na kolację.
-Byłam na treningu. Nie przejmuj się Harry- powiedziała Hermiona gdy byli już w WS- świetnie broniłeś Ron. Oby tak dalej- a Ron jak to Ron zrobił się cały czerwony od pięt aż po cebulki włosów.
-Dzi- dzi- dzięki- zająknął się- ale mógł bym graćlepiej.
-Taak. Tym razem na pewno nie wygramy w pięć minut.- powiedział Harry.
-Dobra do spania chłopaki. Zobaczymy się jutro- pożegnała ich Herm. Harry postanowił znaleźć coś w pamiętniku mamy o meczu granym przez tatę. I znalazł. Cała kartka była załzawiona.
Hogwart, 3.10.1977 rok
Dzisiaj Był mecz. Oczywiście Gryfoni wygrali, bo James nie byłby sobą gdyby nie złapał znicza. Ale co nam po tym skoro zaraz po tym jak James złapał znicza Regulus Black zepchnął go z miotły i Jimmy leży teraz Nie przytomny. Pani Pomfry mówi, że miał wstrząs mózgu. Będzie mógł grać, ale tylko w szkole. Zawodowo nie. Dobrze, że Jimmy chce zostać aurorem. Bo chyba by nie przeżył, że nie morze grać w quidditch. Teraz do niego idę.
- To straszne. Ale przynajmniej wiem, że przeżył- i tak sobie rozmyślając usnął.
***********************************************************************************
-Naprawdę? Twój tata? Najlepszy gracz quidditcha wszech czasów naszej szkoły?- pytał Ron.
-Tak widać, że Ten cały Regulus był nietaktowny.
-Ok. Harry zaraz gracie mecz- powiedziała Herm- powodzenia Ron- i poszła na pełne już trybuny.
-Dobra wczoraj powiedziałem to co miałem powiedzieć. Teraz tylko życzę powodzenia. Chodźcie- i wyszli.
-A teraz drużyna Gryfonów- powiedział komentator ponieważ Ślizgoni wyszli na boisko pierwsi- szukający i kapitan: Harry Potter! Obrońca: Ronald Weasley, pałkarze: Colin i Denis Creevenowie, oraz ścigający: Dean Thomas, Katie Bell oraz przepiękna Ginny Weasley !- po tym 3/4 trybun ucieszyło się na drużynę- kapitanowie podają sobie ręce, pani Hooch wypuszcza piłki i gra się rozpoczyna! Kafla przejmują Gryfoni! Bell leci do bramek, w ostatniej chwili podaje do Weasley! I trafiła 10:0 dla Gryfonów!- po godzinie Gryfoni prowadzili 100:20 ponieważ Ron nie dał sobą pomiatać. Minęła kolejna godzina Gryfoni wygrywali 150: 100, a Harry nareszcie zobaczył znicz.
-Czyżby Potter zobaczył znicza?! A może zwariował, bo leci wprost na swojego obrońcę?! Nie Potter naprawdę go zobaczył! Malfoy był blisko więc lecą łeb w łeb i równo go złapali!- Dumbledor zszedł z trybun.
-Panie Potter po proszę o znicz.- powiedział- jako pierwszy znicz złapał pan Potter- dodał po chwili. Crabbe walnął się pałką tak mocno, że musiał iść do skrzydła, bo złamał sobie trzy palce. W PW na tablicy ogłoszeń wisiała informacja:
Cudownie <33
OdpowiedzUsuńCzyżby coś miało się stać wtedy w Hogsmade?? ^^
Pozdrawiam,
Martyna Ch.