czwartek, 30 maja 2013

20. Ujawnieni.

-Ginny rozłóż zastawę na 13 osób- wołała pani Weasley. Było południe 24 grudnia, czyli wigilia.
-Ok mamuś. A dla dla tajemniczego wędrowca?- zapytała zabiegana Ginny.
-Też!- odkrzyknęła jej mama.
-Ginny? Pomóc ci?- zapytał Harry.
-Jak byś mógł.- uśmiechnęła się słodko. Do wieczora czas zleciał im szybko. Właśnie mieli zasiadać do stołu gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Kto tam?- zapytał Syriusz.
-To my. Zielona i Czarna- powiedziała zapewne Czarna.
-W takim razie czego uczył się Harry w wakacje?- zadał pytanie jako środek ostrożności.
-Olkumencji, ligmentacji, animagi, magii bezróżdżkowej, telepatii, zaklęć nie werbalnych, przedmiotów...- wyliczały.
-Ok, wchodźcie- przerwał im wpuszczając do domu.
-Cześć wszystkim. Stęskniłyśmy się- powiedziała Czarna- Co tam u was?
-Lepiej powiedzcie po co tu przyszłyście?- Molly Weasley nigdy nie owijała w bawełnę.
-Żeby pokazać wam kim jesteśmy- Zielona miała odpowiedź na każde pytanie.
-To się pokarzcie.- powiedział tym razem Harry.
-Ty pierwsza- powiedziała Czarna.
- Nie Ty.
-Ty.
-Ty.
-Ty...- sprzeczały się.
Ty pierwsza Czarna- w drzwiach pojawił się Brązowy.
-No ok, ok- i zdjęła kaptur. Oczom zgromadzonych ukazała się piękna czarnowłosa i fioletowooka kobieta.
-Dorcas!- krzyknął Syriusz, a ta rzuciła mu się w ramiona.
-Kim ty jesteś?- zapytała zdziwiona Ginny.
-Nazywam się Dorcas Black. Na pewno o mnie słyszeliście- odpowiedziała Dorcas- Teraz wasza kolej- zwróciła się do przyjaciół. Harry wstał żeby lepiej widzieć. Ta dwójka nie kłóciła się. Ściągnęła kaptury równo. Harry ledwo ustał bowiem jego oczom ukazali się jego rodzice. Nie kłamię. Wysoki mężczyzna był taki zam jak Harry, ale to kobieta miała zielone oczy więc nie było mowy o pomyłce.
-Mama! Tata!- rzucił im się w ramiona.
-Co wy tu robicie?- oniemiały Syriusz wpatrywał się w przyjaciół.
-Stoimy. Dawno nas nie widzieliście co?- zapytał James.
-Ponad 15 lat- odpowiedział Lunatyk.
-ale jesteście. Ginny dołóż jeszcze dwa talerze- Molly już robiła miejsce na stole. Po skończonym posiłku wszyscy rozmawiali. Jednak James był na polu, ponieważ jak twierdził chciał się przewietrzyć. Harry poszedł do niego.
-Tato?- zapytał.
-Tak Harry?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Ja cię chciałem przeprosić za to, że tak wtedy na ciebie nakrzyczałem. Ja rozumiem, że jesteś na mnie zły.
-Harry. Nie jestem na ciebie zły. Było mi smutno, ale ja nie potrafię się na ciebie gniewać.
-Naprawdę? Nie myślałem o tym w ten sposób.
-Oj Harry.- zaśmiał się- Chodź zrobiło się zimno- wstał i poszedł do drzwi. Harry zrobił to samo.
-Jesteście. Jimmy zbieramy się już?- zapytała Lilka.
-Tak już- powiedział ,,Jimmy''.
-Gdzie idziecie?- zapytali równo Harry z Syriuszem.
-No do domu. A gdzie?- zdziwiła się pani Black.
-Harry idziesz z nami? Oczywiście zrozumiemy jak będziesz wolał zostać z przyjaciółmi-powiedziała Lily.
-Idę z wami to chyba oczywiste.- Harry zaczął się ubierać i zabrał swoje rzeczy. Tak jak Syriusz.
-To cudnie. A was jutro zapraszamy do Pałacu Godryka- powiedzieli Potterowie i wyszli z Blackami.

2 komentarze:

  1. W końcu !!! <33
    Jak ja na to czekałam (tak wiem może godzinka to cholernie długo) :**
    A najlepsze Łapa mówi "Co wy u robicie?" a James wali "Stoimy" :D xd
    Pozdrawiam,
    Martyna Ch.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten blog to jakaś żenada. Język jak 10-latka. Zero spójności, fabuła do bani, nie da się czytać ... odpadam, więcej rozdziałów nie zniosę. A te rozdziały z jednej strony w Word'zie to przegięcie. Wybacz, ale szczerze oceniłam. Może dalej jest lepiej, ale ja wolę nie marnować czasu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani