czwartek, 30 maja 2013

19.Święta, święty czas już tuż...

-Harry?- zapytała Ginny przytulając się do swojego chłopaka.  Na co Dean zgrzytnął zębami, ponieważ rozstał się z Lavren by wrócić do Ginny.
-Tak mój kochany rudzielcu?- zapytał Harry uśmiechając się na myśl jak wygląda mina Thomasa.
-Pojedziesz do mnie na święta prawda?- zapytała ściszając głos tak aby Dean nie mógł ich usłyszeć- mama by ci nie wybaczyła gdybyś nie przyjechał.
-Ok- mówił tak samo cicho jak ona- I tak bym pojechał. Pamiętasz co mówiła we wrześniu? Że ma nas widzieć całych i zdrowych, więc chyba muszę się jej pokazać.- uśmiechnął się- poza tym za bardzo bym za tobą tęsknił.
-Och jak ja cię kocham- powiedziała tuląc się do niego, głośno jednak dodała- Jaka szkoda chyba się zapiszę na listę- i tak jak przewidywała Dean wstał i poszedł zapewne zapisać się na listę. Dziś był 15 grudnia tak, więc jutro wracali do domów na święta.
********************************* NASTĘPNEGO DNIA*****************************
-Lalala, lalala, lala, lala, la- Hagrid który od rana był w szampańskim humorze nucił melodię jakiejś kolendy. Wszyscy uczniowie gotowi do odjazdu zapełnili pociąg. Dean dopiero rano zorientował się, że wpadł w pułapkę Ginny i był wściekły, bo prawie nikt nie zostawał na święta w szkole. Natomiast Ginny była w wyśmienitym nastroju wiedząc, że Dean nie będzie jej napastował w pociągu. Teraz właśnie siedziała w przedziale z Harrym, Ronem i Harmioną.
-Hej. Mogli byśmy się dosiąść?- zapytał Nevill, który za rękę trzymał Lunę.
-Tak, jasne. Akurat mamy dwa wolne miejsca- Harry był już tak wesoły jak by święta zaczął wcześniej niż inni. Wiedział bowiem, że w święta zdarzy się coś co przewróci jego życie do góry nogami.. W nocy śnił o jakiejś dolinie. Była tam góra, a na tej górze willa. Jakiś głos mówił mu, że ma do niej iść, bo to mu da szczęście. Lecz Ron brutalnie wyrwał go ze snu. Tak, że Harry nie dowiedział się co było w tej willi. Tak jak by to szczęście ni było mu dane. Teraz właśnie opowiadał swój sen przyjaciołom.
-... i dlatego cię pytam Hermiono co to była za dolina?- zakończył Harry.
-Jest kilka takich dolin. Wiesz jakiego koloru była ta willa?- dopytała się Granger.
-Tak. Była żółta. Klamki były w kształcie małych lwów. Był tam też posąg lwa stojący przed bramą. I wszystko mówiło, że za drzwiami tej willi jest moje szczęście- Harry opisał willę ze snu.
-To już wiem- powiedziała Herm- byłeś w Dolinie Godryka i zmierzałeś w kierunku Pałacu Godrykowego- zrobiła przerwę- A wiesz kto był ostatnim właścicielem?-Harry przecząco pokiwał głową- Nie? To ci powiem. Twój tata! Nie wiem jednak jakie szczęście miało cię tam spodkać.
-Tyle mi wystarczy. Mam przeczucie, że za niedługo dowiem się co to za szczęście. Potem grali w Eksplodującego Durnia i w Szachy Czarodziejów gdy w końcu dotarli na utęskniony Peron 9 i 3/4. Na czwórkę przyjaciół czekali już: Remus który za rękę trzymał Tonks(!!!), Szalonooki i wielki czarny pies, który od razu rzucił się na Harry'ego szczekając radośnie.
-Ci tam Łapciu?- zapytał Harry śmiejąc się. Pise spojrzał na niego i zawarczał, a następnie udał, że się obraża i odszedł.
-Jdziecie? Moli się już pewnie o nas martwi- powiedział Lupin- chodźcie. Hermiono. Twoi rodzice pisali, że w tym roku wolą żebyś została z nami, bo oni mają wielką ochotę pojechać w odwiedziny do ciotki, której nie trawisz.
-Tak? To cudownie!- ucieszyła się Hermiona, która dotąd rozglądała się za rodzicami- To znaczy... To szkoda, że nie zobaczę rodziców na święta- poprawiła się na ci wszyscy się zaśmiali. Harry, Ron, Hermiona i Ginny złapali za ręce opiekunów i teleportowali się do ,, Nory''.

1 komentarz:

  1. Nie no Hermiona mnie rozwaliła :D
    Ginny, to było dobre z tym Deanem xdd
    Łapa też mnie rozwalił, foch na pięć minut (albo sekund) zawsze spoko :)
    Pozdrawiam,
    Martyna Ch.

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani