wtorek, 14 maja 2013

13.,, Fasolki wszystkich smaków''.



W dormitorium chłopaków z 6 roku domu Lwa o godzinie 07.00 zadzwoniły 3 budziki jednocześnie na co pięciu chłopaków zerwało się jak oparzonych. Harry Potter, Ron Weasley, Nevil Logbottom, Dean Thomas oraz Seamus Finigan szybko przygotowali się do wyjścia na śniadanie. Gdy Harry i Ron zeszli do PW zobaczyli Hermionę która na nich czekała.
-Hej chłopaki. Chodźcie McGonagall pewnie zaraz rozda plany lekcji- i rzeczy wiście gdy tylko usiedli opiekunka Gryfonów rozdała im plany lekcji:
Poniedziałek                                    Wtorek
08.00-09.00 Transmutacja          08.00-09.00 Eliksiry  
09.10-10.10 Zaklęcia                 09.10-10.10 Eliksiry
10.20-11.20 Zaklęcia                 10.20-11.20 OPCM
Przerwa obiadowa                      Przerwa obiadowa
12.00-13.00 Zielarstwo              12.00-13.00 Transmutacja
                                                13.10-14.10 Zaklęcia
Środa                                        Czwartek
09.10-10.10 OPCM                     10.20-11.20 Zielarstwo
10.20-11.20 OPCM                     Przerwa obiadowa
Przerwa obiadowa                      12.00-13.00 Zielarstwo
12.00-13.00 Eliksiry                   13.10-14.10 Transmutacja
13.10-14.10 Zielarstwo               14.20-15.20 Zaklęcia

                                   Piątek
09.10-10.10 Transmutacja
10.20- 11.20 OPCM
Przerwa obiadowa
12.00-13.00 Eliksiry
13.10-14.10 Zakęcia
-Dzisiaj jest wtorek- zakomunikował Ron.
-No nie tak nie można- narzekał Harry ponieważ wszystkie lekcje w tym roku mieli ze Ślizgonami.
-Można. A jak się nie pośpieszymy to spóźnimy się na Eliksiry z nowym profesorem- pośpieszała ich Hermiona. Tak więc trójka  przyjaciół szybko skończyła śniadanie i udała się do lochów na pierwsze w tym roku Eliksiry. Gdy uczniowie siedzieli w klasie profesor zaczął lekcję.
-Drodzy uczniowie jak już wiecie nazywam się Horacy Slughorn i będę was uczył Eliksiów- przywitał się- zaczniemy od powtórki. Czy ktoś z was wie co to za eliksir?- tu profesor podniósł wieczko jednego z kociołków. Harry, Ron i Hermiona od razu podnieśli ręce.
-To niech nam powie pan Potter- ucieszył się profesor.
-To jest eliksir wielosokowy- powiedział Harry- eliksir ten warzy się przez miesiąc, a po skończeniu należy dodać coś osoby w którą chcemy się zamienić. Najlepiej dodać włos, jednak zdarza się, że ten ktoś nie ma włosów należy dodać naskórek.
-Brawo 10 punktów dla Gryffindoru. A teraz ten eliksir- otworzył następny kociołek. Zgłosiły się prawie same uczennice.- panno Pankson?
-To jest Amortencja. Najsilniejszy eliksir miłości na świecie. Każda osoba odczuwa inny zapach. Zależy on od tego co się lubi. Eliksir powinien mieć kolor różowy. Źle przygotowany może doprowadzić nawet do śmierci. Warto też wspomnieć, że jest zakazany, bo i tak wywołuje tylko sztuczną miłość- Pansy była z siebie dumna, bo to chyba jedyna rzecz jaką umie.
-Dobrze. 20 punktów dla Slytheinu. I ostatni eliksir, najtrudniejszy- podniusł ostatnie wieczko- Tak panno Granger?
-Felix Felicis. Inaczej Płynne szczęście. Wystarczy mała łyżeczka, a cały dzień staje się cudowny dla osoby która go wypiła.
-20 punktów dla Gryfonów. Dzisiaj na reszcie eliksirów  będziemy uważać eliksir Żywej Śmierci. Tu są składniki. Macie dokładnie godzinę, a kto uwarzy najlepszy eliksir dostanie buteleczkę Feliksa. Czas start- wszyscy zabrali się do pracy. Każdy chciał wygrać. Po 60 minutach pracy:
-Koniec! Odkładamy wszystko co mamy w rękach, a ja przejdę po klasie i zobaczę komu poszło najlepiej-profesor zaczął chodzić po klasie- nie, nie, nie, co to ma być? To by mnie miało zabić?- profesor był załamany- nie, w miarę dobrze Weasley, całkiem nie źle panno Granger. Wspaniale! Brawo panie Potter. Pana eliksir byłby w stanie zabić nas wszystkich jedną kroplą. Proszę- wręczył Harryemu buteleczkę z Feliksem- możecie już iść- powiedział gdy zadzwonił dzwonek. Reszta lekcji minęła w spokoju. Gdy po lekcjach siedzieli w PW podszedł do nich jakiś 2-go klasista i dał Harryemu jakiś papierek. Harry odwinął zwitek i rozpoznał pismo Dumbeldora, który prosił go by do niego przyszedł.
-Harry lepiej idź- powiedziała Hermiona.
-Ok.-Harry wyszedł. Po paru minutach trafił przed chimerę.
-Hasło.
-Fasolki wszystkich smaków- chimera odskoczyła i Harry wszedł do środka.Już miał pukać kiedy usłyszał przytłumiony głos Dumbeldora:
-Wejdź Harry.
-O co chodzi panie dyrektorze?- zapytał Harry.
-Harry dowiedziałem się, że jakieś dwie postacie zabrały cię, żeby cię czegoś uczyć. Czego?- zapytał drops.
-Uczyliśmy się z Ginny: telepatii, magii bez różdżkowej, animagii, olkumencji i ligmentacji. Oraz mieliśmy powtótkę z Hogwartu, a o co chodzi?
-Chodzi tylko o to, że byłem ciekaw. Tylko mogę wiedzieć Kto was uczył?
-Niestety profesorze, ale my też tego nie wiemy. Powiedzieli, że dowiemy się tego w odpowiednim czasie.
-Więc jak ich nazywaliście?
-Do tych co nas zabrali mówiliśmy Zielona i Brązowy, ale była też Czarna.
-Acha. Dziękuję ci za informację Harry. Jeżeli będę coś potrzebował to cię poinformuję. A teraz możesz już iść.
-Do widzenia- powiedział okularnik i wyszedł.
-Do widzenia Harry- usłyszał jeszcze. Wrócił do PW gdzie Herma i Ron uczyli się do jutrzejszych lekcji, ale gdy go zobaczyli od razu zasypali go pytaniami:
-Co chciał? Czy coś się stało?- pytał Ron.
-Masz kłopoty? Czy po prostu stęsknił się za ulubionym uczniem?- Hermiona pytała logicznie. -Spokojnie.- uciszył ich- po prostu pytał- ściszył głos- czego razem z Ginny uczyliśmy się w te wakacje- dokończył.
-Ach. To może wrócimy do lekcji- zarumieniła się Herm. Uczyli się do kolacji. A wieczór Harry postanowił znów poczytać pamiętnik mamy, który sam otworzył się na 30 czerwca 1978.
Londyn, 30 czerwca 1978r.
Dzisiaj stało się coś cudownego. Zaczęło się od tego, że James zabrał mnie żebym zobaczyła zachód słońca nad morzem. Staliśmy na plaży, ą on w pewnym momencie uklękną przede mną i powiedział: ,,Lily jesteś całym moim życiem, bez ciebie nie ma i mnie. Pragnę zasypiać i budzić się przy tobie. Czy wyjdziesz za mnie?'' Zgodziłam się! Moi rodzice już wiedzą. Tata na początku nie był zadowolony, ale potem się przekonał. Jestem taka szczęśliwa. Za nie długo nie będę już panną Evans tylko panią Potter. Jutro mamy się spotkać z Ann, Dorcas i Syriuszem, Remusem, Peterem oraz z Alicją i Frankiem. Podejrzewam, że Syriusz i Dorcas też planują ślub. Alicja i Frank są już małżeństwem. Peter nie ma dziewczyny od kąd Kate zginęła w wypadku samochodowym, a Ann ma tego swojego Deavea czy jak mu tam. Pisałam o tym, bo to dla niego Rzuciła Remusa. Liliann Potter. Jak to ładnie brzmi. Gdy by trzy lata temu ktoś mi powiedział, że będę narzeczoną Jamesa poleciła bym mu jakiegoś psychiatrę lub wysłała na oddział zamknięty w Mungu, a teraz... kończę. Dobranoc.
Harry odłorzył pamiętnik i po chwili Morfeusz zabrał go do swojej krainy.

1 komentarz:

  1. SUPER :)
    Tak się zastanawiam czy Harry ma tą książkę Księcia Półkrwi.. :D
    Pozdrawiam,
    Martyna Ch.

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani