niedziela, 23 lutego 2014

50.Pozornie zwykła niedziela.

Hej!
 Dzisiaj mamy 50 post!
Mogę sobie pogratulować. A ten post dedykuję... Paulii K. z <KLIK> i Pannie Zgredkowej z <KLIK>
Miłego czytania:
***********************************************************************************

   Czy wiecie jak czuje się chłopak, kiedy ktoś inny podrywa jego dziewczynę? Chłopak ma wtedy ochotę zrobić krzywdę swojemu przeciwnikowi. Tak właśnie czuł się Harry, który miał ochotę rozwalić twarz Deanowi, kiedy tylko go widział. Nie możemy mu się dziwić. W końcu on bardzo kocha, Ginny.
Przejdźmy do teraźniejszości.
   Harry Porter i Ginny Weasley spacerowali po błoniach w niedzielne przedpołudnie. Słońce przyjemnie ogrzewało ziemię, (co w Anglii jest dosyć rzadkie).
-O jak przyjemnie! Mogłabym tak spacerować całymi dniami- Ginny wystawiła twarz do słońca. Nagle w krzakach coś się poruszyło.
-Co to może być?- zapytała Ginny.
-Nie wiem, ale trzeba to sprawdzić- Harry ostrożnie skradał się ku krzakom. Jak na zawołanie z zarośli wyskoczył biały kot, który  rzucił się na Harry’ego i zaczął drapać go po twarzy. Jednak, kiedy spostrzegł, że chłopak nie ma zamiaru go skrzywdzić, uspokoił się. Zaczął lizać rany, które sam przed chwilą zadał. Po wykonaniu tej czynność podszedł do Ginny i zaczął się łasić.
-Wcale nie jesteś taki straszny- Ginny pogłaskała kota.
-Weźmiemy go do zamku- powiedział Potter.- On może do kogoś należeć- na próżno jednak szukali właściciela. W końcu Harry postanowił, że kot należy do Ginny.
-Och dziękuję Harry!- rzuciła mu się na szyję.- Nazwę go… A raczej ją… Jeżynka!- zachwyciła się Wesleówna.
-Dlaczego Jeżynka? W końcu to biały kot- zdziwił się Harry.
-Tak, ale znalazłeś go w krzaku jeżyny- Ginny wystawiła mu język.
-W takim razie: Witaj Jeżynko- Harry uśmiechnął się do kotki.
-Ej, co to za zwierzak?- zapytała Hermiona, która razem z Angeliną weszła do PW.
-Znaleźliśmy ją we krzakach jeżyny. Szukaliśmy właściciela, ale nikt jej nie wziął, dlatego jest teraz moja- wyjaśniła Ginny.
-Tak? A jak ją nazwałaś?- zapytał Ron, który niewiadomo kiedy znalazł się obok swoich przyjaciół.
-Jeżynka- powiedziała Ginny tak jak by to było oczywiste. Wszyscy zaśmiali się serdecznie.
-Chodźmy na obiad. Po tym spacerze mam większy apetyt- powiedział Harry.
-Czekajcie. Zaniosę tylko Jeżynkę do mojego dormitorium- powiedziała Ginny i zabrała kotkę. Kiedy wróciła do PW wszyscy czekali tylko na nią.
-Angela?- zapytała Hermiona.
-Co?- zapytała Angela chociaż dobrze wiedziała o co zapyta ją kuzynka.
-Dlaczego nie spędzasz czasu z Draconem?- zapytała Hermiona.
-Trochę się wczoraj pokłóciliśmy- powiedziała Angela wymijająco.
-O, co?- zainteresowała się Ginny.
-O to, że jest totalnym idiotą- przyjaciółki zrozumiały, że Angela nie chce o tym rozmawiać. Żadne z przyjaciół nie było rano na śniadaniu, ponieważ zwyczajnie sobie zaspali. Teraz jednak wyczekiwali momentu, kiedy Draco podejdzie do Angeli. Od pewnego czasu siedział z Gryfonami, dlatego wszystkich bardzo ciekawiło, co będzie teraz. No i w końcu doczekali się.
   Draco do WS wszedł razem, z Crabbem i Goylem tak jak dawniej. Usiadł przy stole Ślizgonów jak gdyby nigdy nic. Zachowywał się tak jak zachowywał się zanim został chłopakiem Angeli. Gryfonka widząc swojego chłopaka (miała nadzieję, że to co wczoraj jej powiedział nie oznaczało końca ich związku) straciła uśmiech, a jej ulubiona zupa przestała smakować.
   Gwałtownie przerwała jedzenie. Zauważyła, że Pansy Parkinson pocałowała, Dracona w policzek ten nawet nie zareagował. Popatrzył, na Angelę, ale zachowywał się tak jak by jej nie znał. Angela poderwała się od stołu i zaskakującą prędkością wybiegła z Sali. Nikt jednak nie zauważył, że Angela płacze. Przyjaciele Angeli popatrzyli po sobie.
-My z Hermioną pójdziemy do niej. A wy tu siedźcie i obserwujcie Malfoy’a. Nie sądzę, aby tak nagle przestał interesować się Angelą. Mam wrażenie, że ktoś mu w tym pomógł- szepnęła Ginny i razem z Hermioną wybiegły za Angelą.
-Gzie ona może być?- zastanowiła się Ginny.
-Tam gdzie byli razem po raz pierwszy- powiedziała Herm.
-To znaczy w Pokoju Życzeń. Szybko!- pobiegły do tego właśnie pokoju. Hermiona przeszła trzy razy koło ściany myśląc: ,,Tam gdzie Angela’’. Pojawiły się drzwi. Weszły i zobaczyły Angelę, która siedziała na ziemi i płakała.
-Angel nie warto płakać- powiedziała Ginny.
-Co on ci wczoraj powiedział?- zapytała Hermiona.
-To było tak- Angela starała się mówić wyraźnie pomimo dławiącego płaczu- że ja podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. No wiecie zawsze tak robiłam na powitanie. A on skrzywił się i wytarł policzek. Stwierdziłam, że tak się wygłupia, więc nic sobie z tego nie robiłam i zapytałam gdzie idziemy. Wiecie. Byliśmy umówieni. A on się zaśmiał, że chyba zgłupiałam. Powiedział, że on nie będzie zadawał się z takimi śmieciami jak ja. No to się wydarłam i walnęłam go w policzek, a potem wróciłam do dormitorium- kiedy to powiedziała rozpłakała się jeszcze bardziej.
-I ty to nazywasz kłótnią?- zdziwiła się Hermiona.
-Chodź, idziemy. Trzeba coś wymyślić- powiedziała ruda Wesleówna. Wyszły z PŻ. Kiedy mijały Ślizgonów Draco zauważył, że Angela płacze. I w tym właśnie momencie miał przebłysk.
   -Angela chodźmy się przejść- zaproponował Draco. Angelina nie chętnie się zgodziła. Zazwyczaj lubiła spacery po błoniach, ale jakoś tak nie miała ochoty prowadzić tu poważnej rozmowy.
-Co ci jest? Dlaczego zaczęłaś się zachowywać tak dziwnie?- zapytał gdy dotarli już na błonia.
-Dowiedziałam się, że byłeś okropny zanim się pojawiłam.- powiedziała Angela.- Zastanawiam się czy mogę być z kimś takim- w jej oczach zatańczyły łzy. Jakby na ukazanie tej dramatycznej chwili rozpadał się deszcz.
-Angelina! Proszę! Błagam! Nie rób tego!-padł przed nią na kolana- Dla ciebie się zmienię! Przysięgam! Kocham Cię!!!- obją ją w pasie by nie odeszła.- Wybacz mi...- szepnął.
-Wybaczam-Angela Granger, niepoprawna romantyczka popłakała się słysząc wyznanie Draco. Malfoy wstał jakby unosiły go skrzydła. Porwał Angelę i okręcił w okół własnej osi. Pocałował ją najbardziej namiętnie jak potrafił. Tym razem deszcz był oznaką radości. Nie smutku.
-Draco? Co ci jest?- zapytała Pansy.
-Mam wrażenie… Nie nic. Chodźmy- powiedział i udał się dalej- powiedział i poszedł w kierunku lochów. Przebłysk Malfoy’a nie umknął Harry’emu.
-Chodźcie. Muszę wam coś powiedzieć- powiedział Potter i ruszył z powrotem ku PŻ. Kiedy już tam dotarli przekazał swoje podejrzenia reszcie.
-Moim zdaniem Ślizgoni coś mu podali. Ale nie zrobili tego sami- powiedział z satysfakcją.
-To, z kim?- zapytał Ron.
-Z Deanem Thomasem- wyjawił Harry.
-Ale on przecież łazi za Ginny- zdziwiła się Angela.
-On już sam nie wie, za kim łazi. A ślizgoni przekonali go, że zostaniesz jego dziewczyną jak pomoże im, aby Malfoy o tobie zapomniał. Tylko użyli słabego eliksiru- wyjaśnił Harry.
-Trzeba coś wymyślić. Ja go kocham- powiedziała Angela.
-Spoko. Tata kiedyś dał mi antidotum. Powinno zadziałać- Harry pomachał jej jakąś fiolką przed oczami.
   Ustalili, że zajdą im drogą, kiedy będą szli na jakąś przechadzkę by podręczyć młodszych uczniów. Właśnie teraz była, chwila.
-Witam, witam- powiedział- Ron do Ślizgonów.
-Co tam u waszej szlamy i półkrwiaka- zaśmiała się Pansy.
-Na pewno lepiej niż u wyczyszczonej pamięci- odgryzła się Ginny. Ślizgonom uśmiech zszedł z twarzy.
-O, czym oni mówią?- zapytał Draco, który jako jedyny nie wiedział o co chodzi.
-Skąd my mamy to wiedzieć? Nie myślimy jak zdrajcy krwi- powiedział Goyle, który wykazał się naprawdę sporą inteligencją (???). Gryfoni nie wytrzymali i rzucili się z zaklęciami na Ślizgonów. Jedynie Draco i Angela nie walczyli.
-Draco? Naprawdę mnie nie pamiętasz? Mówiłeś, że mnie kochasz- powiedziała, a jedna samotna łza spłynęła po jej policzku. Obiecała sobie, że antidotum użyje dopiero wtedy, kiedy jej się nie uda. Draco miał kolejny przebłysk.
   -Draco! Jak się czujesz?- zapytała uradowana.
-Wszystko mnie boli- Draco uśmiechnął się.- Ale mam wrażenie, że płakałaś.- oznajmił patrząc na nią uważnie.
-Było mi smutno- usprawiedliwiła się dziewczyna. Usiadła na stołku obok łóżka ukochanego.
-Dlaczego?- zapytał.
-Bo się o ciebie bałam- powiedziała Angelina.
-Kocham Cię wiesz?- zapytał.
-Albo, że nigdy nie pozwolisz mi się obwiniać- mówiła dalej. A Draco coraz więcej sobie przypominał.
   -Draco?- zapytała Angela wtulając się w niego.
-Słucham?- popatrzył na nią.
-Kiedy zrozumiałeś, że jesteś we mnie zakochany. Jeśli jesteś?- podniosła głowę by popatrzyć na niego z zapytaniem.
-Oczywiście, że jestem- zaśmiał się Draco.- Pytasz, kiedy zrozumiałem, że jesteś tą jedyną? Widzisz zrozumiałem to dopiero wtedy, kiedy stałaś zdziwiona wyznaniem Brada. Ale myślę, że wtedy w gospodzie Pod Trzema Miotłami siedziałaś zalana łzami przez Brada już wiedziałem, że jesteś wyjątkowa- powiedział jej.
-A, co powiesz o naszej rozmowie po tym jak uratowałeś mnie przed Bradem? I pocałunek?- zapytała go zdziwiona.
-Uratowałem cię, dlatego, że jak już wspomniałem mam sumienie i myślę, że już wtedy miałem przebłysk ,,Ty ją kochasz! Pomóż jej!’’. A co do naszego pierwszego pocałunku to po prostu nie mogłem się powstrzymać- uśmiechnął się zabójczo.
-Haaahahahahaha, ale śmieszne- powiedziała Angela. Pomimo to również się uśmiechnęła.
-A, kto się śmieje? Bo ja na pewno nie- powiedział udając powagę.
-Kocham Cię? Wiesz o tym?- zapytała go Angela patrząc na niego z miłością.
-Jasne, że wiem, ale ja kocham cię równie mocno, a nawet bardziej- powiedział i pocałował ją.
-A jak mnie uratowałeś? Nie pamiętasz? Naprawdę? Mówiłeś, że nigdy tego nie zapomnisz- Angela uroniła kolejną łzę.
   -Kim jesteś?- zapytała.
-Ale nie będziesz krzyczeć, błagać o pomoc i próbować uciekać?- zapytał.
-Zaczynam się bać, ale nie. Nie będę.- powiedziała Angelina pewnym siebie głosem.
-Ok- chłopak skierował różdżkę w swoją twarz- Lumos Maxima- powiedział i oczom Angeliny ukazała się blada twarz Draco Malfoy'a.
-Dlaczego mnie uratowałeś?- wyksztusiła.
-Nie chciałem mieć cię na sumieniu- uśmiechnął się Draco- i tak. Mam sumienie- uprzedził kolejne pytanie Angeliny.
-Ale ja jestem w połowie szlamą- Angela nadal się dziwiła.
-Ale za to ładną- Malfoy wyglądał na rozbawionego przebiegiem rozmowy.
-Dziękuję?- Angela miała wrażenie, że Malfoy mówi szczerze.
-Nie ma, za co- ktoś, kto zna Malfoy'a od złej strony mógłby pomyśleć, że Draco dostał skurczu twarzy i dlatego ciągle się uśmiecha- jeśli chcesz powiedzieć swoim przyjaciołom to możesz, ale nie chciałbym aby cała szkoła wiedziała- zastrzegł ślizgon.
-Ok.Ale myślisz, że Brad już odszedł?- zapytała Angela, która niespodziewanie zarumieniła się.
-Nie sądzę. Odprowadzę cię pod portret Grubej Damy- powiedział Malfoy. Wyszli z kryjówki i obrali najkrótszą drogę pod wejście do PW gryfonów.
-Dziękuję- powiedziała Angelina kiedy byli już pod portretem. Malfoy przyglądał się Angeli. I nagle, zupełnie niespodziewanie Draco pocałował Angelę. Gryfonka była zaskoczona i nie zdążyła się uchylić. Ze zdziwieniem jednak stwierdziła, że Draco świetnie całuje. Ślizgon z ledwie zauważalnym ociąganiem zakończył pocałunek.
-Do zobaczenia- powiedział i odszedł. Angela ocknęła się.
-Znak miłości- powiedziała hasło Grubej Damie i weszła do PW. Siedzieli tam jej przyjaciele.
(…)I znowu z opresji uratował ją Malfoy.
-Witaj skarbie- powiedział Draco do Angeli i  ją pocałował. Przyjaciele Angeli wybauszyli oczy. Natomiast ,,przyjaciele'' Dracona wyglądali jakby mieli się zwymiotować. Malfoy odsunął się od Angeli przytulając ją do siebie.
-Kiedy zostaliście parą? Przecież wczoraj Angelina była ze mną na RANDCE- zdenerwował się Brad.
-Wieczór- Malfoy miał już gotową odpowiedź- zresztą taka randka na jaką ją zabrałeś nie można nazwać randką. Spotykać się z trzema dziewczynami na raz to nie jest fajne.
-Trzema?- odezwała się Angela, która jak do tego momentu wolała się nie wtrącać- Myślałam, że był tylko umówiony ze mną i z Agnes.
-A o Adell nie wiedziałaś słońce?- Malfoy zadał pytanie teoretyczne.
-Nie- powiedziała szczerze zdziwiona Angelina.
-To teraz już wiesz- uśmiechnął się Malfoy i pociągną Angelę zanim ta zdążyła przyłożyć Bradowi w nos( i tak złamany przez Malfoy'a ).
-Dzięki za pomoc- powiedziała Angela.
-Nie ma za co, ale teraz i tak musimy udawać parę skoro cała szkoła tak twierdzi- wyszczerzył się Malfoy.
-Czy to jest propozycja?- zapytała Angela.
-Pytanie- poprawił Draco- Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał. W jego oczach można było ujrzeć napięcie.
-Tak- i ulga. Malfoy był tak szczęśliwy, że... nigdy go takiego nie widzieliśmy- Ale teraz mnie puść, bo się duszę.
-Wybacz- Malfoy puścił Angelę- możemy zobaczyć się później? Muszę iść wysłać list do rodziców.
-Jasne. I tak obiecałam Hermionie, że napiszę w końcu to wypracowanie na Zielarstwo. Do zobaczenia później- złożyła na jego ustach pocałunek.
-A, kiedy zajadle broniłeś mnie przed swoim ojcem? Tego też nie pamiętasz?
   Pod wieczór całą szóstką wracali z chrzcin Vanessy. Spóźnili się na swój świstoklik. Musieli więc teleportować się do Hogsmade, a potem dojść piechotą. Kiedy byli koło bramy do Hogwartu natknęli się na... no niestety Lucjusza Malfoy'a.
-Witaj synu- powitał zimno Dracona.
-Po co tu przyjechałeś?- zapytał Draco nie owijając w bawełnę.
-Chciałem sprawdzić czy to prawda, że pół szlama jest twoją dziewczyną. Jak widać Pansy miała rację- spojrzał z obrzydzeniem na Angelinę, która przytulała się do Draco.
-I co ci do tego?- zapytał zdenerwowany Draco.
-Niszczysz nasze dobre nazwisko- powiedział ojciec Dracona.
-Ja? A ty? To ty je zniszczyłeś! Nie pamiętasz jak służyłeś Voldemortowi?! Jak nasyłałeś mnie na Harrego, Rona, Hermionę i Ginny?! Jak siedziałeś w Azkabanie?!!!- w miarę wytykania Draco podnosił głos.
-Dość! Masz z nią zerwać!- powiedział Lucjusz Malfoy wytrącony z równowagi- Ja ci znajdę odpowiednią partnerkę!
-Jakąś pustą blondynę?! Dziękuję bardzo, ale Angela jest idealna!!!- wykrzyczał Draco.
-Dosyć! Crucio!- rzucił zaklęcie na syna zanim ktokolwiek zdążył zareagować.- Crucio! Crucio!- i kolejny raz.
   Draco otrząsnął się z Niny nieprzyjemnego wspomnienia.
-Angela!!!- objął ją w tali i wtulił twarz w jej włosy.- Przepraszam. Jestem idiotą. Wybacz mi za to, co wczoraj powiedziałem- tym razem Angela wypłakała dwie łzy.
-To nie twoja wina. To nie byłeś ty- pocałowała go w policzek.- Kochani! Kończymy!- krzyknęła do reszty.
-Dałaś mu antidotum?- zapytał Porter.
-Nie. Wystarczyły wspomnienia- Ślizgoni byli wściekli.
   Ślizgonom, którzy uczestniczyli w planie pozbycia się pamięci Malfoy’a zostali ukarani szlabanem u profesor McGonagall. Do końca roku (4 miesiące), a Dean, który jak się okazało rzeczywiście pomagał Ślizgonom został ukarany szlabanem u profesora Snape’a.
***********************************************************************************
Tada!!!
Oto Jeden z dłuższych rozdziałów jakie napisałam.
Gabrysia M.

3 komentarze:

  1. A już myślałam, że będę musiała zamordować Draco ale się wykupił.
    Rozdział genialny. Czekam aż napiszesz jakiś rozdzialik o mojej ukochanje parze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Dean, Dean to...ech...nie mam na niego słów! Toż to rasowy sukinsyn i powinien co najmniej dostać porządnego całusa od Dementora! A Ślizgoni? Moje kochane Wężyki? Jak oni się w ogóle zachowali?! Och, ja wam pokarze, ja wam pokarze! Mam nadzieję Pans, że ty nie brałaś w tym udziału, bo cię rozszarpię! Harry jak zwykle inteligentny :D
    -To Dean, to Dean!
    -Ale co...?
    -No to on zgubił te gacie w jednorożce!
    -Serio...?
    -Niee, to on pomagał Wężom w warzeniu Eliksiru Zapomnienia!
    -Co za skurwiel! Zabiję gooo!
    -Tylko powiedz jak skończysz, bo chcę poprawić!
    O Boże, ale mi odpierdala... No ale ni dziwmy się Zgredkowi, jak czytasz coś tak genialnego to i świetny humor jest! Fajnie, że Draco przypomniał sobie wszystko, bo jeśli nie chodziłoby o eliksir tylko on by tak sam z siebie nie kochał już Angeli, to jestem pewna, że w tej chwili siedziałaby już w Azkabanie za zamordowanie tlenionej fretki xD Rozdział CUDOWNY i nie mogę się doczekać kolejnego! <3333
    Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny,
    Panna Zgredkowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Dean, jesteś strasznym dupkiem, nienawidzę cię. Draco, jak zwykle cię uwielbiam. Czemu Ślizgoni się czasami tak zachowują? Podoba mi się jednak, że ich takich zostawiłaś.

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani