Czas wstać. Tak
myśli każdy z nas, kiedy musi iść do szkoły. Po chwili jednak przewracamy się
na drugi bok i po półgodziny budzi nas budzik, który został nastawiony przez
niewiadomo, kogo. Tak samo miała Ginny Weasley, która 2 kwietnia, to znaczy dzisiaj
miała na pierwszej lekcji, OPCM z profesorem Snape’m.
-Ginny! Ginny! Musisz już wstać, bo inaczej zaśpisz nie
tylko na śniadanie, ale i na lekcję OPCM!- Mia starała obudzić pannę Weasley.
-Co?! Nie ma takiej opcji!- krzyknęła Ginny i biegiem wpadła
do łazienki. W ekspresowym tempie odświeżyła się, ubrała, umalowała i uczesała.
Wzięła wczoraj przygotowaną torbę i zbiegła do PW, przez który przebiegła z
prędkością światła. Pobiegła do WS gdzie jej przyjaciele jedli śniadanie.
Usiadła obok Harry’ego i pocałowała go w policzek.
-Dlaczego mnie nie obudziłyście?- zwróciła swoją nachmurzoną
twarz w kierunku kuzynek Granger.
-Próbowałyśmy, ale kiedy weszłyśmy do twojego dormitorium i
mówiłyśmy, że czas wstać ty tylko przewróciłaś się na drugi bok- powiedziała Angela.
-Ech. Trudno- Ginny westchnęła. Gdyby nie Mia pewnie
zaspałaby na lekcję Snape’a i zarobiłaby szlaban.
-Ale popatrz na to z innej strony- powiedział Harry.-
Przynajmniej się wyspałaś- uśmiechnął się do niej.
-Była już poczta?- zapytała Ginny smarując tosta.
-Nie, ale leci teraz- Ron wskazał Sowy wlatujące do WS.
Harry otrzymał Prorok Codzienny. Do Hermiony przyszedł list od rodziców, Ron
dostał list od mamy, Angela od jakiejś koleżanki, a Ginny od niewiadomo, kogo.
-Dzięki- Ginny wzięła list od sowy.- Kto mógłby do mnie
pisać?- zastanowiła się.
-Nie wiem. Ale mi wydaje się to podejrzane- odezwał się
jakiś głos za plecami ich plecami.
-Draco!- Angela rzuciła się na szyję swojego chłopaka.
-Myślałem, że jeszcze trochę poleżysz w SS- powiedział
Harry.
-Pani Pomory stwierdziła, że nie ma powodu by mnie tam
dłużej trzymać- Draco ukazał swoje białe zęby.
-Usiądziecie w końcu, bo czuję jakby to na mnie skupiał się
wzrok połowy społeczności szkolnej- powiedziała Hermiona, która wraz z Ronem
siedziała naprzeciwko Angeli, Harry’ego i Ginny.
-Okay. Już- Draco usiadł przy stole Gryfonów, a na kolanach
usadził sobie Angelę.
-Dlaczego uważasz to za podejrzane?- zapytała Ginny.
-Dlatego, że nie otworzyłaś go jeszcze- powiedział Draco z
sarkazmem.
-Faktycznie- powiedziała Ginny i odpakowała list. Z koperty
wypadła karteczka.
-To na pewno do mnie?- zapytała zdziwiona Ginny.
-Na to wygląda- powiedział Harry.
-Ciekawe, kto to napisał?- zastanowiła się Angelina. Harry
zamarł. Podejrzewał, kto to wysłał. Potrzebował tylko dowodów. Postanowił użyć
ligmentacji. Skupił się na tym, aby wejść do umysłu Deana. Po chwili słyszał
jego myśli. ,,Kurczę. Chyba się
domyślają, że to ja to wysłałem. Ale do jasnej cholery to nie miało być tak!’’
-Ja to wiem- powiedział Harry szeptem tak aby tylko Angela,
Draco, Hermiona, Ron i Ginny to usłyszeli.
-Kto?- Ginny zapytała również szeptem.
-Dean- wyjawił Potter.
-Znowu?!!!- Ginny jęknęła głośno. Wszyscy popatrzyli na nią
jak na wariatkę.
-Ciiii. Bo zacznie się domyślać, żę wiemy. Zresztą już się
domyśla- powiedział Harry.
-To, co robimy?- zapytał Draco.
-Nie wiem. To ty byłeś czarnym charakterem. Weź coś wymyśl-
powiedział Harry.
-Mamy go wysadzić?- zdziwił się Malfoy.
-Nie!!!- Angela krzyknęła.
-To, po co wam czarny charakter?- Malfoy wyszczerzył zęby.
-Hahahahahaha. Śmieszny żart- powiedział z sarkazmem
Hermiona.
-To może nic nie róbmy? Zareagujemy jak nie przestanie-
zaproponował Ron.
-Po raz pierwszy wpadłeś na genialny pomysł braciszku-
pochwaliła go Ginny.
-Dzięku… Ej!- no tak. Inteligencja Rona nas przerasta.
-Chodźmy już na lekcję- powiedziała Angela. Wszyscy wstali.
-Ja dołączę do Mii. Pa- Ginny wspięła się na palce i
pocałowała swojego chłopaka. Kiedy oderwała się od niego podbiegła do swojej
współlokatorki i razem z nią ruszyła na OPCM. Nie zauważyła, że Dean Thomas się
jej przygląda.
-Jak myślicie? Da jej spokój?- zapytał Harry.
-Bez szans- odpowiedział Draco. Siódmoklasiści udali się na
Zaklęcia.
Po godzinie na
dziesięciominutowej przerwie do Ginny podszedł Dean.
-Hej Ginny- przywitał się.
-Cześć- powiedziała Ginny i desperacko zaczęła rozglądać się
za którymś z jej przyjaciół.
-Jakie masz teraz zajęcia?- zapytał Thomas nie poddając się.
-Numerologię- odpowiedziała Ginny, a na jej twarz wpłynął
duży uśmiech. Zauważyła, bowiem Harry’ego, który najprawdopodobniej zawzięcie
dyskutował o czymś z Dragonem. Podbiegła do swojego chłopaka i rzuciła mu się
na szyję.
-Uratowaliście mnie- szepnęła mu do ucha nadal wisząc na
jego szyi.
-Co przez to rozumiesz?- zapytał Harry również szeptając.
-To, że Dean mnie dopadł- powiedziała Ginny.
-Dlatego patrzy na nas takim dziwnym wzrokiem?- zapytał
teoretycznie Potter.
-Zapewne- powiedziała Ginny. Odsunęła się od swojego
chłopaka tak by mogli iść przytuleni do siebie.
-Jaką masz teraz lekcję Ginny?- zapytała Hermiona.
-Numerologię- powiedziała Weasleyówna.
-My idziemy na dwie godziny Eliksirów. To nie jest daleko.
Możemy iść z tobą, a potem jeszcze zdążymy na nasze zajęcia- dodał Ron.
-Po, co?- zdziwiła się Ginny.
-Nie będziesz miała dziwnego uczucia, że Dean za tobą idzie-
wyjaśniła Hermiona.
-Wy się wspaniale uzupełniacie- Ginny uśmiechnęła się.
-No nie?- Hermiona i Ron zapytali równo.
-A może Harry sam by mnie zaprowadził?- zapytała Ginny.
-W takim razie pa!- Ron, Hermiona, Angela i Draco poszli do lochów.
-Jak myślisz, dlaczego Dean znowu się na mnie uwziął skoro
wie, że my ze sobą nie zerwiemy?- zapytał Ginny swojego chłopaka.
-Nie wiem tego- powiedział okularnik. Doszli do Sali Numerologii.
-Pa- Ginny pocałowała Harry’ego na pożegnanie.
-Pa skarbie- również ją pocałował. Nie wiedzieli, że ktoś
ich obserwuje.
Wiedzmy, że na
lekcjach zazwyczaj nie dzieje się nic wyjątkowego. Tak było i w tym przypadku. Dlatego
przewińmy dzień trochę dalej… Ok. Tu wystarczy. Informuję was, że przewineliśmy
do czasu, kiedy Harry, Ginny, Herm, Ron, Angela i Draco, którzy postanowili po wygrzewać
się na zachodzącym słońcu słońcu.
-Draco?- zapytała Angela.
-Co słońce?- odpowiedział Draco.
-Cały czas wolny spędzasz z nami. Co się stało z twoimi
przyjaciółmi, ślizgonami? I z twoim nieobliczalnym ojcem?- Angela wydusiła z
siebie nurtujące pytania. Przyjaciele spojrzeli na nich z zainteresowaniem.
Wyczuli, że szykuje się ciekawa konwersacja. Draco swoją twarz zwrócił w
kierunku ukochanej.
-To nie jest takie proste…- powiedział po dłuższej chwili
milczenia.
-Dlaczego?- Angela skrzyżowała ręce na piersi.
-Widzisz moi znajomi nie akceptują tego, że spotykam się z
tobą- powiedział po zastanowieniu.- A co do ojca to raczej ci nie odpowiem, bo
mama sama poprosiła ministra, aby zamkną go w Azkabanie na czas nieokreślony- powiedział
Draco.
-Czyli przeze mnie nie zadajesz się już ze swoim domem?- w
oczach Angeli stanęły łzy.
-Po pierwsze, kiedy mamy treningi to mam z nimi kontakt, a
po drugie nie pozwalam ci twierdzić, że to przez Ciebie- przytulił ją do
siebie.- Zauważ, że gdyby nie ty to pewnie nadal byłbym chamski i bezwiednie
wykonywałbym każde polecenie mojego ojca- przytulił ją do siebie tak mocno jak
by chciał udowodnić, że jej nigdy nie opuści.
-Sorry, że przerywam romantyczną scenę, ale albo mam zwidy,
albo w naszą stronę idzie Dean- powiedziała Ginny. Harry, który siedział koło
swojej ukochanej również widział nadchodzącego Gryfona planował szybki odwrót.
Na swoje szczęście przypomniało mu się, że miał coś pokazać swojej dziewczynie.
Coś, czyli konkretnie to, co odkrył w Księdze Huncwotów.
-Chodź, Ginny. Coś ci pokażę- pociągną za rękę swoją
dziewczynę. Ta zdążyła tylko pomachać reszcie na pożegnanie.
-My też chyba już pójdziemy-powiedział Ron.
-Co masz na myśli?- zapytał go Hermiona.
-To, że zabieram cię na randkę. Zapomniałaś?- powiedział Ron
i pociągną za sobą swoją dziewczynę.
-Zupełnie- powiedziała Hermi.- Nie jestem gotowa!- jęknęła.
-Dla mnie zawsze wyglądasz pięknie- Ron z niecierpliwością patrzył
na swoją ukochaną.
-To do zobaczenia- pomachała swojej kuzynce i jej
chłopakowi. I takim oto sposobem, kiedy Dean Thomas doszedł do miejsca gdzie
przed niedługim czasem siedziało sześć osób teraz siedzieli tylko Draco i
Angela.
-A gdzie podziała się reszta?- zapytał Dean chociaż miał na
myśli tylko Ginny.
-No, bo wiesz- Angela starała nie pokazać tego, że dusi się
ze śmiechu.- Harry chciał coś pokazać Ginny, a Ron i Hermiona mają randkę-
uśmiechnęła się.
-Aha- powiedział Dean z zamiarem wycofania się. Od kiedy
Angela zaczęła spotykać się z Draco unikał jej jak ognia.
-A, co od nich chciałeś?- zapytał Draco wiedząc, że za
niedługo jego dziewczyna wybuchnie śmiechem.
-Chciałem zapytać Harry’ego kiedy mamy trening- wymyślił na poczekaniu
Thomas.
-Al-l-l-e w PW wisi przecież informacja, że trening jest
jutro- Angela czuła, że już niedługo wytrzyma bez śmiechu. Dean spłoną
rumieńcem. No tak, przecież trening jest jutro. Przed ostatnim meczem, który ma
odbyć się w przyszłą sobotę przeciwko Krukonom.
-Faktycznie. Dzięki. Cześć- i tak oto para pozbyła się
Deana.
Kiedy Dean znalazł
się odpowiednio daleko Angela wybuchnęła śmiechem. W dodatku zaraźliwym, więc
po chwili i Draco wybuchł śmiechem. I tak oto właśnie ze śmiechem leżeli pośród
trawy. Kiedy już się uspokoili (co większość uczniów przyjęło z ulgą ponieważ
było ich słychać aż w szkole) Draco postanowił zabrać swoją ukochaną na romantyczny
spacer.
-Draco?- zapytała Angela wtulając się w niego.
-Słucham?- popatrzył na nią.
-Kiedy zrozumiałeś, że jesteś we mnie zakochany. Jeśli
jesteś?- podniosła głowę by popatrzyć na niego z zapytaniem.
-Oczywiście, że jestem- zaśmiał się Draco.- Pytasz, kiedy
zrozumiałem, że jesteś tą jedyną? Widzisz zrozumiałem to dopiero wtedy, kiedy
stałaś zdziwiona wyznaniem Brada. Ale myślę, że wtedy w gospodzie Pod Trzema
Miotłami siedziałaś zalana łzami przez Brada już wiedziałem, że jesteś
wyjątkowa- powiedział jej.
-A, co powiesz o naszej rozmowie po tym jak uratowałeś mnie
przed Bradem? I pocałunek?- zapytała go zdziwiona.
-Uratowałem cię, dlatego, że jak już wspomniałem mam
sumienie i myślę, że już wtedy miałem przebłysk ,,Ty ją kochasz! Pomóż jej!’’.
A co do naszego pierwszego pocałunku to po prostu nie mogłem się powstrzymać-
uśmiechnął się zabójczo.
-Haaahahahahaha, ale śmieszne- powiedziała Angela. Pomimo to
również się uśmiechnęła.
-A, kto się śmieje? Bo ja na pewno nie- powiedział udając
powagę.
-Kocham Cię? Wiesz o tym?- zapytała go Angela patrząc na
niego z miłością.
-Jasne, że wiem, ale ja kocham cię równie mocno, a nawet
bardziej- powiedział i pocałował ją.
I tak zakończył się
niezwykle szalony dzień, w którym głównym celem było ratowanie Ginny przed Deanem
Thomasem.
***********************************************************************************
Ten romantyzm na końcu pojawił się stąd, że notkę którą pisałam kilka dni skończyłam dzisiaj. Taki prezent na udane zakończenie walentynek.
Gabrysia M.
Uwielbiam ten rozdział! Po prostu fantastyczny! Draco jest u ciebie taki kochany.
OdpowiedzUsuń"-To, co robimy?- zapytał Draco.
-Nie wiem. To ty byłeś czarnym
charakterem. Weź coś wymyśl-
powiedział Harry.
-Mamy go wysadzić?- zdziwił się
Malfoy."
Kocham ten moment!
Jestem ciekawa, co dalej będzie z Deanem???
Ojej tak słodko :D
OdpowiedzUsuńTwój Draco jest taki slodki <3333
i z Angeliną do sievie pasują ale pamiętaj ON JEST MÓJ!!!!
Wiesz kogo mi brakuje, prawda?
Pozdrawiam!
Tu ich nie dostaniesz. Raczej na Huncach.
UsuńTo nie jest obietnica!
Rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńChoć nie przepadam za parą Ron-Hermiona...
Czekam na następny :D
Jak zwykle BOSKO ♥ Zgadzam się z Gisią, rozdział super, ale również nie przepadam za Romione, a już w szczególności za Ronem. Taka fobia dziecięca :) Hym... Rozdział dość długi, więc kwiatki dla kochanej pisarki <33 Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że to nie koniec Twojego opowiadania! Uwielbiam Twojego Draco, ale kocham go jako niegrzecznego chłopca ♥ Dean niech lepiej spada i dowali się ...może do Cho? Tak Cho będzie odpowiednia! Ron jak Ron, zawsze głupi :D Ginny uratowana spod szponów Deana xD Angela jest taka wrażliwa, taka delikatna i kochana... Draco błagam cię, nie zrań jej! :) Rozdział naprawdę GENIALNY ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę duuuużo WENY i czekam na nn ^^
Panna Zgredkowa