czwartek, 7 listopada 2013

38. Chwile... No właśnie jakie?

  Siedział w ciemnym korytarzu. Nie był pewien dlaczego tu jest. Wiedział tylko, że w bolała go głowa. Nie wiedział dlaczego. Wiedział bardzo mało rzeczy. Wiedział tylko, że na jednym końcu korytarza czekał ktoś na niego. Nie wiedział w którym. Tym jasnym czy tym ciemnym. Postanowił udać się do ciemnego korytarza. Ale miał wrażenie, że coś traci. Stanął obok niego jakiś przepiękny duch.
-Witaj Harry Potterze- powiedział do niego.
-Witaj- powiedział jak dowiedzieliście się Harry.
-Na pewno wybierasz tę drogę? Nie chcesz żyć w wiecznym szczęściu?- zapytał go duch.
-A gdzie prowadzi ta droga?- zadał swoje pytanie Potter.
-Do wielu cierpień i bólów, ale też radości i miłości. Tamte drzwi prowadzą do samego szczęścia- wyjawił mu duch.
-Wybieram te drzwi- powiedział Harry.
-Dobrze, ale zanim odejdziesz mogę ci pokazać twoją przyszłość. Jeśli chcesz oczywiście- uzupełnił duch.
-Nie chcę. Pragnę mieć niespodziankę- powedział Harry.
-Jesteś uczciwym człowiekiem- powiedział do niego duch- Ja zawsze będę z tobą kiedy będziesz chciał wezwij mnie, a się pojawię.
-Mogę o coś zapytać?- zwrócił się do niego Harry.
-Możesz.
-Kim jesteś?- zapytał Harry.
-Jestem twoim duchem- opiekunem Harry nazywam się Sater. Tak do mnie wołaj- Harry przekroczył drzwi.
***********************************************************************************
Minął już miesiąc od kąt się nie budzi. Powoli zaczęto tracić nadzieję. Ginny spała zmęczona na krześle, ponieważ nie chciała opuścić Harry'ego ani na sekundę. W pewnym momencie Harry zaczął się budzić.
-Harry!!!- Giny od razu się obudziła i rzuciła na jego szyję.
-Ginny, bo mnie udusisz- powiedział Potter. Ginny odsunęła się od niego nie zbyt chętnie.
 -Tak się bałam, że mnie zostawisz tu samą- powiedziała mu Ginny.
-Nie mógłbym- uśmiechnął się do niej Harry.
-Harry!- do sali wpadła Lily Potter. Przytuliła Harry'ego w duchu dziękując bogu, że oszczędził jej syna.
-Hej mamo- przywitał ją Potter.
-Jak się czujesz synu?- zapytał Rogacz.
-Nie źle.
-Przynajmniej tyle- powiedziała Lily Potter- już my się postaramy aby Dracona spotkała odpowiednia kara.
-Ale na razie naciesz się Harrym. Zobaczysz go dopiero na święta.- powiedział do niej James.
***********************************************************************************
Czy na razie tyle wystarczy?
Jeśli nie, skargi proszę składać w komentarzach lub na asku.
Dzięki:
Gabrysia M.

5 komentarzy:

  1. Laska ty wiesz , że ja jestem non stop "głodna" na twoje blogi więc sie nie wypowiadam.
    Rozdział Boski!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. http://dorcasihuncwoci.blogspot.com/2013/11/rozdzia-7.html - zapraszam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    Super pomysł z tym Saterem!
    Pozdrawiam,
    Martyna Ch

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani