Dziś zakochani swoje święto mają,
Dzisiaj moc życzeń sobie składają.
Ja też chciał bym życzyć Ci,
byś zapomniała co to łzy.
By każdy dzionek życia Twego,
Był lepszy od poprzedniego,
By szczęście Cię nie opuściło,
Dy cię nic w życiu nie zmartwiło.
Proszę wybacz mi!
Ginny zastanowiła się. W sumie to mogła by się już przestać na niego gniewać. Ale wolała to wcześniej obgadać z Harrym. Spojrzała na drzwi i zobaczyła jak Harry i Ron wchodzą do WS.
-Cześć słońce!- powitał ją promiennie Harry.
-Hej!- uśmiechnęła się do niego i dała całusa na powitanie.
-Idziemy razem do Hogsmade?- zapytał ją.
-Nie idę z Hermioną i Luną na zakupy. Potrzebuję nowej sukienki i butów.
-Po co ci?- zdziwił się.
-Bo ostatni bal był 2 lata temu i z ostatniej sukienki wyrosłam.- powiedziała do niego z taką miną jak by to było oczywiste.
-No tak racja.- palnął się w czoło- mam dla ciebie prezent z okazji walentynek.- podał jej podłużne pudełeczko. Ginny otworzyła je z ciekawością. Zobaczyła w nim złoty łańcuszek z serduszkiem, na którym był napis GW i HP zawsze razem.
-Dziękuję ci bardzo!- rzuciła mu się na szyję- kiedy go kupiłeś? Przecierz ostatnie wyjście do Hogsmade było przed świętami.
-Ale mój tata się zaoferował, że pójdzie do jubilera na Pokątną i zamówi taki łańcuszek. Zresztą i tak miał tam iść i kupić coś mamie.
-A wiesz co?
-Niestety nie chciał mi powiedzieć co.
- Ach. Harry?- jej mina spoważniała- Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne.- powiedział Harry.
-Bo Dean przysłał mi walentynkę i prosił o wybaczenie.- wzięła głęboki wdech- myślisz, że powinnam mu wybaczyć?
-Nie wiem Ginny. Możesz mu wybaczyć, ale nigdy nie będzie tak jak wcześniej.
-To chodź ze mną- wstała. Wyszli z WS i zobaczyli Thomasa. Podeszli do niego. A ten jak na komendę zapytał:
-Ginny wybaczysz mi?
-Tak- powiedziała. Dean zrobił minę jakby za miast Walentynek były już wakacje.
-To cudownie!
-Ale nie mówię, że zapomniałam jak mnie zraniłeś.
-Ok. Zrozumiałem- powoli jago uśmiech znikał.
- A teraz panowie wybaczcie, ale idę z dziewczynami do wioski kupić sukienkę.- zostawiła chłopaków samych.
-Hej dziewczyny!- przywitała się z dziewczynami po tym jak Flich sprawdził czy nie wynosi czegoś nie legalnego- To idziemy?
-Jasne- przytaknęły jej Luna i Hermiona. Chodząc po mieście wreszcie napotkały sklep z sukniami i dodatkami na bal. Weszły do sklepu gdzie powitała ich sędziwa sprzedawczyni.
Ginny przeszukała połowę sklepu nim znalazła sukienkę swoich marzeń. Wyglądała tak:
Hermiona zdecydowała się żeby kupić tę:
Gdy dziewczyny wyszły ze sklepu były zadowolone.
-Jeszcze tylko buty i biżuteria- uśmiechnęła się Luna.
-Ja tylko buty.- powiedziała Ginny.
-Dlaczego?- zapytała Hermiona.
-Bo mam kolczyki które mi pasują, a Harry dał mi dzisiaj łańcuszek, więc innego nie potrzebuję.
-Aaaaa. No chyba, że tak.- zgodziły się dziewczyny. Po zakupach wróciły do zamku. Luna udała się do swojego dormitorium, a Hermiona i Ginny zniknęły w dormitorium Ginny ponieważ panna Weasley dzieliła pokój tylko z jedną współlokatorką, która w dodatku nie szła na bal. Po 4 godzinach wyczerpującej pracy były gotowe na bal. Ginny i Hermiona podeszły do swoich chłopaków, a chwilę potem razem z nimi wyszły na bal. Tam natomiast tańczyły, prawie do rana.
***********************************************************************************
I jak się podoba notka? Mam nadzieję, że może być. Dzięki za czytanie mojego bloga. Opinie proszę podawać w komentarzach.
Pozdrawiam:
Lily Evans