piątek, 30 sierpnia 2013

32. Przygotowania do siódmego roku.

  Słońce sięgnęło zenitu. Było południe. Nastolatek spał jeszcze jednak mocno prażące słońce wywabiło go z łóżka. Chłopak mruknął coś o nieposzanowaniu snu zmęczonego człowieka. Spojrzał na zegarek i zdębiał. Była 12.00. Za pół godziny był umówiony z przyjaciółmi na hogwarckie zakupy. Zabrał ubrania i pędem wpadł do łazienki aby się przebrać. Po pięciu minutach gotowy do wyjścia zbiegł po schodach o mały włos nie spadając na głowę. Spojrzał na hol, który był dziwnie zamazany. Palnął się w czoło. Zapomniał okularów. Sięgnął do kieszeni po różdżkę i zrozumiał, że magicznego patyka też nie zabrał z szafki nocnej. ,,No nie. Teraz znowu muszę iść na górę'' pomyślał. Na szczęście zobaczył charakterystyczną burzę rudych włosów swojej mamy.
-Mamo!- krzyknął- możesz mi pomóc?- zapytał.
-Tak. O co chodzi?
-Zapomniałem różdżki i okularów z pokoju. Możesz mi je przywołać? Proszę.- po prosił.
-Tak, już synku. Accio okulary i różdżka Harry'ego- i po chwili trzymała w ręce rzeczy Harry'ego.- Proszę synku.- podała mu je.- Na przyszłość nie zapominaj, że umiesz czary bez różdżkowe.
-Dzięki mamuś.- założył okulary- od razu lepiej. Muszę wyjść. Umówiłem się z Hermioną, Ronem i Ginny.
-Może zjesz najpierw śniadanie?- zapytała rozbawiona. Tak rozkojarzonego jeszcze go nie widziała.
-Nie mam czasu- powiedział- umówiłem się z nimi na 12.30. A jest już 12.15.
-Więc w 10 minut zjesz, a potem się teleportujesz na Pokątną.- postanowiła Lily Potter. Harry wiedząc, że i tak nic nie zdziała zgodził się. Zjadł tosty i teleportował się na Pokątną.
-Cześć wam!- przywitał się z przyjaciółmi.
-Hej Harry!- przywitali się pozostali- to co? Najpierw do Esów i Floresów?
-A nie idziecie do Gringotta?- zapytał.
-Chyba, że ty musisz wybrać pieniądze. My przyszliśmy trochę wcześniej i już tam byliśmy.
-Nie. Ja też nie muszę iść, bo tata wczoraj wybrał nam trochę pieniędzy.- powiedział Harry.
-Och, to ok. Chodźmy zrobić zakupy.- powiedziała Ginny przytulając się do swojego chłopaka- a Remus James i Liliann Kate nie robią zakupów?
-Nie. Ich mama razem z nimi wczoraj zrobiła zakupy- wyjaśnił Potter. Po zakupach w Esach i Floresach. Przyjaciele poszli do madame Marklin po nowe szaty.
  Kiedy skończyli zakupy poszli do ,, Magicznych dowcipów Weasley'ów'' skąd wrócili do willi Potter'ów.
-Dzień dobry pani Potter.- przywitali się goście.
-Dobrze, że już jesteście. Trafiliście akurat na obiad- uśmiechnęła się ciepło. Po skończonym posiłku i krótkim odpoczynku poszli poćwiczyć grę w Quidditch. Ron trafił trzy kafle, Harry cztery, Ginny pięć jak na ścigającą przystało, a Hermiona niezbyt uzdolniona w tym kierunku szczeliła tylko jednego z pięciu jak wszyscy.
  Słońce chyliło się ku zachodowi. Rodzeństwo Weasley wraz z Hermioną wrócili do ,,Nory''. Harry postanowił zaglądnąć do pamiętnika mamy do którego od dawna nie zaglądał. Z pamiętnika wypadł list. Harry poznał to pismo. Należało ono do Snape'a. Ciekawy Potter otworzył list.

Londyn 20.07.1978r
Lily!
  Błagam cię nie wychodź za niego za mąż! Czyż nie pamiętasz już jak zachowywał się w Hogwarcie? Mówiłaś, że nigdy nie pokochasz tego bałwana. A teraz zostaniesz jego żoną?! Zostaw go. Błagam cię! Właśnie dlatego piszę do ciebie ten list na kilka dni przed tym jak po pełnisz ten błąd. On zostawi cię kiedy tylko powiesz mu ,,Tak''. Lily proszę, obiecaj mi, że nie powiesz mu symbolicznego ,,Tak''.
  Kocham Cię!!! Bądź ze mną. Zostaw go. On sobie poradzi. Pamiętaj, że kiedy cię zostawi możesz skierować swoje zagubione kroki do mnie, a ja cię z wielką radością przyjmę.
Twój na zawsze:
Sev

  Harry skończył czytać list z narastającą nienawiścią do Severusa Snape'a. Walną pięścią w stół. Do pokoju wszedł James Potter.
-Synu co ci się stało, że postanowiłeś niszczyć meble?- zapytał Rogacz.
-Przeczytałem list Snape'a do mamy. Prosił w nim żeby nie wychodziła za ciebie, za mąż.- powiedział bez silnie młody czarodziej.
-Wiem o tym Harry.- powiedział mu ojciec- kiedy tylko twoja mama przeczytała list pokazała go mnie. Potem Smarke... znaczy Snape nie zmącił naszego życia swoimi listami.
-To dobrze, bo wtedy nie było by mnie- powiedział Harry uśmiechając się. Potem James i Harry oglądali jeszcze zdjęcia z huncwockiego albumu. Tak minął im wieczór.
***********************************************************************************
Zbyt krótko?
 Wiem, ale notka pisana na szybkiego. W następnym rozdziale powinno pojawić się więcej. Jednak niczego nie obiecuję.
Pozdrowionka:
Lily Evans

2 komentarze:

  1. Ty małpo! Zbyt krótki masz rację!!!!!!
    Liczę na to , że następny będzie dłuższy !
    Avvvrr rozdział supcio moja pisareczko !
    Oglądam sobie Hp w tv i czytam twój blog! Myryryry mam nadzieję, że Dor i Sriusz wygraja ankietę i , ze o nich będzie rozdział!
    Pozdrawiam i buziaki przesyłam!
    Paulla K

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki, krótki ale za to jaki fajny !!!! ;p
    Pozdrawiam,
    Martyna Ch.

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani