Moi drodzy.
Dzisiaj jest 32 rocznica śmierci Jamesa i Lily Potterów.
Może i nie dzieje się to na prawdę, ale nie umiem pogodzić się z tym, że pani Rowling uśmierciła rodziców Harry'ego.
Mam nadzieję, że wam też jest szkoda tych bohaterów.
Strony
czwartek, 31 października 2013
niedziela, 27 października 2013
37.Mecz. Tu się gra!!!
Mecz Gryfoni vs Ślizgoni. To był już trzeci mecz w tym roku. Wszyscy zastanawiali się jak potoczy się dzisiejsza walka o zwycięstwo. Gryfoni z Harrym Potterem na czele byli niczym zawodowcy, a Ślizgoni z Draconem Malfoyem jako kapitanem byli niezbyt bezpieczni. Mecz zaczął się z wielkim hukiem, ponieważ jakiś uczeń miał mini armatkę z ,,Magicznych dowcipów Weasley'ów'' i postanowił jej użyć.
-Gryfoni od początku przejmuję piłkę!!! Wesley podaje do Thomasa, a Thomas do nowego nabytku drużyny mianowicie do Morlenn'a!!! Nowego pierwszaka!!! Młody lata jak strzała! Potter szkolisz sobie konkurencję!!! RJ strzela do bramki Ślizgonów! W dodatku celnie!!! 1:0 dla Gryffindoru!!!
Harry krążył wokół boiska, ale nie mógł dopatrzeć się znicza. Martwił się, że to Malfoy jako pierwszy zdobędzie skrzydlatą piłeczkę i wygra.
Martwił się jednak nie potrzebnie, bo obrońca Ślizgonów przepuścił wszystkie 100 strzałów RJ. Samego RJ. Przepuścił też wszystkie piłki jakie strzeliła Ginny i Dean. Ron natomiast nie dał sobą pomiatać i nie przepuścił ani jednej. Więc( nie zaczyna się zdania od więc- dop.aut.) po godzinie
wynik był 221:0 dla Gryffindoru. Malfoy na skraju załamania nerwowego latał po boisku i z wzrokiem szaleńca szukał znicza. Wiedział, że i tak nie wygra, ale chciał przegrać przynajmniej ze 100 punktami.
-No nie!!! Weasley przepuścił piłkę!!!- jękną żałośnie komentator.
Harry w końcu dopatrzył się znicza. Zaczął pędzić jak szalony. Malfoy po sekundzie go dogonił i lecieli łeb w łeb. Jednak to Harry był górą.
-Tak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gryfoni wygrywają mecz z wynikiem 371:1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyczał komentator. Malfoy wpadł w szał i zepchną Harry'ego z miotły. Byli 100 metrów nad ziemią, a Harry spadł na głowę. Nikt nie wiedział co teraz się stanie z Harrym. Szybko zabrali go do SS. A tam pani Pomfrey zbadała go i oceniła lekki wstrząs mózgu.
-Minewro czy możesz zawiadomić rodziców Harry'ego?- zapytał Dumbledor.
-Tak. Oczywiście. Już to zrobię.- powiedziała McGonagall i poszła zawiadomić Potter'ów.
Godzinę później w gabinecie dyrektora:
-Nic mu nie będzie?- zapytała Lily Potter. Oczy miała czerwone od łez, a trzeba wspomnieć, że w jej stanie to nie wskazane się martwić.
-Nie. Kiedy już się obudzi powinien normalnie funkcjonować.Jego pamięć też nie zostanie naruszona.-wyjaśnił dyrektor.
-A kiedy się obudzi?- zapytał Rogacz, który przytulał zapłakaną żonę.
-Niestety jest to nie wiadome.- powiedział ze smutkiem drops- ale mam obowiązek wam powiedzieć, że Draco Malfoy zostanie ukarany w najgorszy sposób jaki się da. Już wezwałem Lucjusza do szkoły.
-Lucjusz pociągnie za odpowiednie sznurki w Ministerstwie i Draco nie zostanie ukarany.- Lily
rozszlochała się jeszcze bardziej.
--Nie zapominaj skarbie, że ja się postaram o to by Draco został ukarany.- przypomniał jej James.
-możemy zobaczyć Harry'ego?- zapytała Lily Potter.
-Tak, oczywiście. Mam was odprowadzić, czy jeszcze pamiętacie gdzie znajduje się Skrzydło Szpitalne?- zapytał dyrektor.
-Nie. Sami się tam udamy- powiedział a Lily. Kiedy szli przez korytarz do SS Lily mówiła do Jamesa:
-Dosłownie jak ty. Ty też leżałeś w SS. Pamiętasz? Też na siódmym roku.
-Jak mógłbym zapomnieć? Kiedy się obudziłem widziałem tylko rude kolory. Zastanawiałem się czy jeszcze śnię czy ktoś o rudych włosach mnie dusi- zaśmiał się pan Potter. Jego żona też zaśmiała się przez łzy. W końcu doszli do SS. Weszli i od razu podeszli do jedynego zajętego łóżka w sali. Leżał na nim blady jak ściana Harry z opatrunkiem na głowie. Koło łóżka siedziała Ginny. Cała zapłakana.
-Witam państwo Potter- powiedziała pielęgniarka- jest tu tak często- wskazała na Harry'ego- jak ty w czasach szkoły Jamesie.
-Mi też miło panią widzieć- przywitał się huncwot- Ginny co jest?
-Dlaczego on tu musi leżeć kiedy Malfoy chodzi sobie bez karnie po korytarzach?- szlochała Ginny.
-Draco zostanie ukarany- powiedziała Lily- a gdzie Ron i Hermiona?
-Pani Pomfrey wygoniła. Ja nie chcę stąd iść. Zostanę tu dopóki Harry się nie obudzi.
-Za niedługo się obudzi. Zobaczysz- powiedział James.
***********************************************************************************
Udało mi się!
Napisałam!!!
Bijcie mi brawo. Tak długo nie mogłam się jej dogrzebać w mojej wyobraźni, że się aż płakać chce.
Następny post powinien się pojawić za niedługo.
Post na blogu o Ninie pojawi się wcześniej.
Dzięki:
Gabrysia M.
-Gryfoni od początku przejmuję piłkę!!! Wesley podaje do Thomasa, a Thomas do nowego nabytku drużyny mianowicie do Morlenn'a!!! Nowego pierwszaka!!! Młody lata jak strzała! Potter szkolisz sobie konkurencję!!! RJ strzela do bramki Ślizgonów! W dodatku celnie!!! 1:0 dla Gryffindoru!!!
Harry krążył wokół boiska, ale nie mógł dopatrzeć się znicza. Martwił się, że to Malfoy jako pierwszy zdobędzie skrzydlatą piłeczkę i wygra.
Martwił się jednak nie potrzebnie, bo obrońca Ślizgonów przepuścił wszystkie 100 strzałów RJ. Samego RJ. Przepuścił też wszystkie piłki jakie strzeliła Ginny i Dean. Ron natomiast nie dał sobą pomiatać i nie przepuścił ani jednej. Więc( nie zaczyna się zdania od więc- dop.aut.) po godzinie
wynik był 221:0 dla Gryffindoru. Malfoy na skraju załamania nerwowego latał po boisku i z wzrokiem szaleńca szukał znicza. Wiedział, że i tak nie wygra, ale chciał przegrać przynajmniej ze 100 punktami.
-No nie!!! Weasley przepuścił piłkę!!!- jękną żałośnie komentator.
Harry w końcu dopatrzył się znicza. Zaczął pędzić jak szalony. Malfoy po sekundzie go dogonił i lecieli łeb w łeb. Jednak to Harry był górą.
-Tak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gryfoni wygrywają mecz z wynikiem 371:1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyczał komentator. Malfoy wpadł w szał i zepchną Harry'ego z miotły. Byli 100 metrów nad ziemią, a Harry spadł na głowę. Nikt nie wiedział co teraz się stanie z Harrym. Szybko zabrali go do SS. A tam pani Pomfrey zbadała go i oceniła lekki wstrząs mózgu.
-Minewro czy możesz zawiadomić rodziców Harry'ego?- zapytał Dumbledor.
-Tak. Oczywiście. Już to zrobię.- powiedziała McGonagall i poszła zawiadomić Potter'ów.
Godzinę później w gabinecie dyrektora:
-Nic mu nie będzie?- zapytała Lily Potter. Oczy miała czerwone od łez, a trzeba wspomnieć, że w jej stanie to nie wskazane się martwić.
-Nie. Kiedy już się obudzi powinien normalnie funkcjonować.Jego pamięć też nie zostanie naruszona.-wyjaśnił dyrektor.
-A kiedy się obudzi?- zapytał Rogacz, który przytulał zapłakaną żonę.
-Niestety jest to nie wiadome.- powiedział ze smutkiem drops- ale mam obowiązek wam powiedzieć, że Draco Malfoy zostanie ukarany w najgorszy sposób jaki się da. Już wezwałem Lucjusza do szkoły.
-Lucjusz pociągnie za odpowiednie sznurki w Ministerstwie i Draco nie zostanie ukarany.- Lily
rozszlochała się jeszcze bardziej.
--Nie zapominaj skarbie, że ja się postaram o to by Draco został ukarany.- przypomniał jej James.
-możemy zobaczyć Harry'ego?- zapytała Lily Potter.
-Tak, oczywiście. Mam was odprowadzić, czy jeszcze pamiętacie gdzie znajduje się Skrzydło Szpitalne?- zapytał dyrektor.
-Nie. Sami się tam udamy- powiedział a Lily. Kiedy szli przez korytarz do SS Lily mówiła do Jamesa:
-Dosłownie jak ty. Ty też leżałeś w SS. Pamiętasz? Też na siódmym roku.
-Jak mógłbym zapomnieć? Kiedy się obudziłem widziałem tylko rude kolory. Zastanawiałem się czy jeszcze śnię czy ktoś o rudych włosach mnie dusi- zaśmiał się pan Potter. Jego żona też zaśmiała się przez łzy. W końcu doszli do SS. Weszli i od razu podeszli do jedynego zajętego łóżka w sali. Leżał na nim blady jak ściana Harry z opatrunkiem na głowie. Koło łóżka siedziała Ginny. Cała zapłakana.
-Witam państwo Potter- powiedziała pielęgniarka- jest tu tak często- wskazała na Harry'ego- jak ty w czasach szkoły Jamesie.
-Mi też miło panią widzieć- przywitał się huncwot- Ginny co jest?
-Dlaczego on tu musi leżeć kiedy Malfoy chodzi sobie bez karnie po korytarzach?- szlochała Ginny.
-Draco zostanie ukarany- powiedziała Lily- a gdzie Ron i Hermiona?
-Pani Pomfrey wygoniła. Ja nie chcę stąd iść. Zostanę tu dopóki Harry się nie obudzi.
-Za niedługo się obudzi. Zobaczysz- powiedział James.
***********************************************************************************
Udało mi się!
Napisałam!!!
Bijcie mi brawo. Tak długo nie mogłam się jej dogrzebać w mojej wyobraźni, że się aż płakać chce.
Następny post powinien się pojawić za niedługo.
Post na blogu o Ninie pojawi się wcześniej.
Dzięki:
Gabrysia M.
Wyróżnienie
Otóż w maju stworzyłam konkurs na ulubionego bohatera i udział wzięła tylko Martyna Chmielecka. Nie mogę dlatego wręczyć jej dyplomu za 1 miejsce, ale dyplom za to, że chciało jej się wziąć udział należy się dyplom:
Jeszcze raz Gratuluję!!!
Gabrysia M.
czwartek, 24 października 2013
Sowia Poczta
Dziękuję!!!
Dzisiaj doszłam do liczby 3000 odwiedzin!!!
Jestem wzruszona ;)
Na prawdę wielkie dzięki:
Gabrysia M.
Dzisiaj doszłam do liczby 3000 odwiedzin!!!
Jestem wzruszona ;)
Na prawdę wielkie dzięki:
Gabrysia M.
sobota, 19 października 2013
Sowia Poczta
Mój kolega prowadzi bloga o zwierzętach. Może chcecie się czegoś o nich dowiedzieć?
Jeśli tak to tam zajrzyjcie. W komentarzu napiszcie jakie zwierze chcecie tam zobaczyć, a on je doda.
Adres znajdziecie w: To czytam. Dzięki.
Całuski:
Gabrysia M.
Jeśli tak to tam zajrzyjcie. W komentarzu napiszcie jakie zwierze chcecie tam zobaczyć, a on je doda.
Adres znajdziecie w: To czytam. Dzięki.
Całuski:
Gabrysia M.
niedziela, 13 października 2013
36.Plan ,,idealny''
-Ron muszę ci powiedzieć coś co mnie zasmuciło- powiedziała Hermiona przytulając się do swojego chłopaka podczas śniadania.
-Co takiego słońce ty moje?- zapytał Ron przełykając tosta.
-Otóż- ściszyła głos do szeptu- 1 września słyszałam jak Lavren mówi Pati, że chce ciebie mi odbić.
-Nie dam się jej- powiedział Ron patrząc dziewczynie prosto w oczy. Wyszukał wzrokiem Lavren. Spojrzał jej w oczy i po chwili po całował Hermionę. To miało oznaczać, że Lavren go nie obchodzi, ale najwyraźniej panna Brown nic sobie z tego nie robiła.
-Herm nie przejmuj się. Ron by cię nigdy nie zostawił dla tej żmii. Zwłaszcza dla tego, że to z nią Dean zdradził mnie. Prawda Ron?- zapytała Ginny która przysłuchiwała się tej rozmowie.
-Prawda. Ginny ma rację. Nie przejmuj się- pocieszył ją Ron.
-Macie rację. Nie będę się przejmować- zdecydowała Herm.
Kiedy po zjedzonym śniadaniu czwórka przyjaciół ruszyła na eliksiry stało się coś zadziwiającego. Otóż Lavren niby przypadkiem wylała na Rona atrament.
-Och tak mi przykro Ron- przepraszała go- zaraz to wytrę- i sięgnęła do kieszeni po różdżkę.
-Nie trzeba- powiedział Ron- Hermi pomożesz?- zwrócił się do swojej dziewczyny.
-Jasne, już- Hermiona jednym ruchem różdżki wyczyściła plamę na szacie Rona.
-Dzięki- przytulił ją. Lavren patrzyła na tą scenę mściwym wzrokiem. Panna Brovn odwróciła się na pięcie i podeszła do swojej przyjaciółki. Harry, Ron i Hermiona ze śmiechem przyglądali się zbolałej minie adoratorki Rona.
-Wejdźcie do sali- powiedział profesor Slughorn.- Na dzisiejszych zajęciach stworzymy eliksir zapomnienia*.- dodał kiedy wszyscy usiedli już w ławkach.- Kto wie co to za eliksir?- tylko Hermiona podniosła rękę. Jednak nie pewnie tak jak by się wahała.
-Tak panno Granger?- zapytał zadowolony profesor.
-Eliksir zapomnienia jak sama nazwa mówi sprawia, że osoba go zażywająca zapomina. Eliksir ten nie sprawia jednak, że zapomina się o jednej rzeczy tylko o wszystkim. Zapomina się jak się nazywa, kim się jest. Znikają wszystkie wspomnienia. Zapewne większość myśli, eliksir działa tak samo ja zaklęcie zapomnienia, ale tak nie jest. Źle przyrządzony eliksir może wywołać trwałe zaburzenia umysłowe. Zażywając źle przyrządzony eliksir zapomnienia osoba aż do śmierci staje się dużym dzieckiem i trzeba ją wychowywać. Zdarzył się już raz taki przypadek w którym siostra, żony pewnego mężczyzny wlała ten eliksir, oczywiście źle przyrządzony, do soku dla tego faceta. Pragnęła bowiem żeby mężczyzna zostawił żonę i związał się z nią. Kiedy mężczyzna wypił eliksir stał się dużym dzieckiem. Nie dało się go wyleczyć. Wtedy dziewczyna która dolała tego eliksiru została ukarana, a jego żona zajęła się nim. Ludzie mówili, że ta kobieta na prawdę musi kochać tego mężczyznę. Wtedy eliksir wprawdzie nie został zakazany, ale uznany za bardzo nie bezpieczny. A no i bym zapomniała, kiedy eliksir jest przygotowany w sposób właściwy da się przywrócić pamięć człowieka do właściwego stanu.- zakończyła Hermiona swoje dłuuugie przemówienie.
-Bardzo dobrze panno Granger. 30 punktów dla Gryffindoru. Zabierzcie się do pracy. Macie 45 minut.- i wszyscy zaczęli przygotowywać eliksir.
Po 45 minutach:
-Kończymy!- krzyknął profesor. Wszyscy odłożyli narzędzia pracy. Profesor przeszedł po klasie i ocenił wszystkie eliksiry z czego tylko eliksir Hermiony i Harrego był dobrze przyrządzony.-Na czwartek proszę napisać mi zastosowanie eliksiru zapomnienia. Na 2 stopy!- zadzwonił dzwonek- Do widzenia!
***********************************************************************************
Dzień minął im spokojnie. Wieczorem cała czwórka usiadła przed kominkiem i miała zamiar napić się piwa kremowego. Ron jako pierwszy się napił. I to był błąd. Upadł na ziemię. Hermona spaniowała.
-Ron, Ron- trzęsła nim. Podniosła jego powieki i spojrzała w oczy. Były mętne.- zabiję tę wiedźmę! Zabiję!- Hermiona była wściekła- Podała mu eliksir zapomnienia! Musimy go zabrać do SS!!! I to szybko! Jeśli to był jej eliksir to już nigdy nie odzyskam mojego Rona!!!- płakała. W tempie ekspresowym zanieśli Rona do skrzydła. Harry popędził po McGonagall i Dumbeldora. Po chwili pojawił się z nimi.
-Pani Pomfry czy da się odwrócić czar?- zapytał Dumbeldor.
-Myślę, że tak. Eliksir najwyraźniej był przyrządzony w właściwy sposób, więc raczej sobie poradzę- powiedziała pielęgniarka.
-To dobrze- stwierdził dyrektor- czy domyślacie się kto mógł to zrobić?- zwrócił się do trójki przyjaciół.
-To Lavren Brown.- płakała Hermiona- jej się podobał Ron. Pewnie chciała żeby o mnie zapomniał.
-Tak więc to sprawdzimy, a jeśli okaże się to prawdą wyniesiemy odpowiednie konsekwencje.- powiedziała profesor McGonagall.
***********************************************************************************
*eliksir zapomnienia- wymyślony przeze mnie eliksir.
Mam nadzieję, że wam się podoba. Może nie za długi, ale po prostu nie mam czasu. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Administratorka:
Gabrysia M.
-Co takiego słońce ty moje?- zapytał Ron przełykając tosta.
-Otóż- ściszyła głos do szeptu- 1 września słyszałam jak Lavren mówi Pati, że chce ciebie mi odbić.
-Nie dam się jej- powiedział Ron patrząc dziewczynie prosto w oczy. Wyszukał wzrokiem Lavren. Spojrzał jej w oczy i po chwili po całował Hermionę. To miało oznaczać, że Lavren go nie obchodzi, ale najwyraźniej panna Brown nic sobie z tego nie robiła.
-Herm nie przejmuj się. Ron by cię nigdy nie zostawił dla tej żmii. Zwłaszcza dla tego, że to z nią Dean zdradził mnie. Prawda Ron?- zapytała Ginny która przysłuchiwała się tej rozmowie.
-Prawda. Ginny ma rację. Nie przejmuj się- pocieszył ją Ron.
-Macie rację. Nie będę się przejmować- zdecydowała Herm.
Kiedy po zjedzonym śniadaniu czwórka przyjaciół ruszyła na eliksiry stało się coś zadziwiającego. Otóż Lavren niby przypadkiem wylała na Rona atrament.
-Och tak mi przykro Ron- przepraszała go- zaraz to wytrę- i sięgnęła do kieszeni po różdżkę.
-Nie trzeba- powiedział Ron- Hermi pomożesz?- zwrócił się do swojej dziewczyny.
-Jasne, już- Hermiona jednym ruchem różdżki wyczyściła plamę na szacie Rona.
-Dzięki- przytulił ją. Lavren patrzyła na tą scenę mściwym wzrokiem. Panna Brovn odwróciła się na pięcie i podeszła do swojej przyjaciółki. Harry, Ron i Hermiona ze śmiechem przyglądali się zbolałej minie adoratorki Rona.
-Wejdźcie do sali- powiedział profesor Slughorn.- Na dzisiejszych zajęciach stworzymy eliksir zapomnienia*.- dodał kiedy wszyscy usiedli już w ławkach.- Kto wie co to za eliksir?- tylko Hermiona podniosła rękę. Jednak nie pewnie tak jak by się wahała.
-Tak panno Granger?- zapytał zadowolony profesor.
-Eliksir zapomnienia jak sama nazwa mówi sprawia, że osoba go zażywająca zapomina. Eliksir ten nie sprawia jednak, że zapomina się o jednej rzeczy tylko o wszystkim. Zapomina się jak się nazywa, kim się jest. Znikają wszystkie wspomnienia. Zapewne większość myśli, eliksir działa tak samo ja zaklęcie zapomnienia, ale tak nie jest. Źle przyrządzony eliksir może wywołać trwałe zaburzenia umysłowe. Zażywając źle przyrządzony eliksir zapomnienia osoba aż do śmierci staje się dużym dzieckiem i trzeba ją wychowywać. Zdarzył się już raz taki przypadek w którym siostra, żony pewnego mężczyzny wlała ten eliksir, oczywiście źle przyrządzony, do soku dla tego faceta. Pragnęła bowiem żeby mężczyzna zostawił żonę i związał się z nią. Kiedy mężczyzna wypił eliksir stał się dużym dzieckiem. Nie dało się go wyleczyć. Wtedy dziewczyna która dolała tego eliksiru została ukarana, a jego żona zajęła się nim. Ludzie mówili, że ta kobieta na prawdę musi kochać tego mężczyznę. Wtedy eliksir wprawdzie nie został zakazany, ale uznany za bardzo nie bezpieczny. A no i bym zapomniała, kiedy eliksir jest przygotowany w sposób właściwy da się przywrócić pamięć człowieka do właściwego stanu.- zakończyła Hermiona swoje dłuuugie przemówienie.
-Bardzo dobrze panno Granger. 30 punktów dla Gryffindoru. Zabierzcie się do pracy. Macie 45 minut.- i wszyscy zaczęli przygotowywać eliksir.
Po 45 minutach:
-Kończymy!- krzyknął profesor. Wszyscy odłożyli narzędzia pracy. Profesor przeszedł po klasie i ocenił wszystkie eliksiry z czego tylko eliksir Hermiony i Harrego był dobrze przyrządzony.-Na czwartek proszę napisać mi zastosowanie eliksiru zapomnienia. Na 2 stopy!- zadzwonił dzwonek- Do widzenia!
***********************************************************************************
Dzień minął im spokojnie. Wieczorem cała czwórka usiadła przed kominkiem i miała zamiar napić się piwa kremowego. Ron jako pierwszy się napił. I to był błąd. Upadł na ziemię. Hermona spaniowała.
-Ron, Ron- trzęsła nim. Podniosła jego powieki i spojrzała w oczy. Były mętne.- zabiję tę wiedźmę! Zabiję!- Hermiona była wściekła- Podała mu eliksir zapomnienia! Musimy go zabrać do SS!!! I to szybko! Jeśli to był jej eliksir to już nigdy nie odzyskam mojego Rona!!!- płakała. W tempie ekspresowym zanieśli Rona do skrzydła. Harry popędził po McGonagall i Dumbeldora. Po chwili pojawił się z nimi.
-Pani Pomfry czy da się odwrócić czar?- zapytał Dumbeldor.
-Myślę, że tak. Eliksir najwyraźniej był przyrządzony w właściwy sposób, więc raczej sobie poradzę- powiedziała pielęgniarka.
-To dobrze- stwierdził dyrektor- czy domyślacie się kto mógł to zrobić?- zwrócił się do trójki przyjaciół.
-To Lavren Brown.- płakała Hermiona- jej się podobał Ron. Pewnie chciała żeby o mnie zapomniał.
-Tak więc to sprawdzimy, a jeśli okaże się to prawdą wyniesiemy odpowiednie konsekwencje.- powiedziała profesor McGonagall.
***********************************************************************************
*eliksir zapomnienia- wymyślony przeze mnie eliksir.
Mam nadzieję, że wam się podoba. Może nie za długi, ale po prostu nie mam czasu. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Administratorka:
Gabrysia M.
czwartek, 10 października 2013
Sowia Poczta
Nowy post powinej pojawić się za nie długo, ponieważ właśnie rozpoczynam jego pisanie.
Dlatego proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.
Autorka:
Gabrysia M.
Ps. Anonimko! Pisanie nowego opowiadania nie ma sensu dopóki strona nie zostanie naprawiona!
Dlatego proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.
Autorka:
Gabrysia M.
Ps. Anonimko! Pisanie nowego opowiadania nie ma sensu dopóki strona nie zostanie naprawiona!
Subskrybuj:
Posty (Atom)