wtorek, 19 sierpnia 2014

55. Przygotowania do ślubu.



   Wakacje zaczęły się pełną parą. Wszyscy zabrali się do przygotowania ślubu Rona i Hermiony. Pani Granger- mama Hermiony i pani Weasley już po przywitaniu bardzo się polubiły. Niestety tata Hermiony nie był zadowolony z faktu, że jego córka zostanie żoną czarodzieja. Kiedy już opornie zgodził się aby została magicznym lekarzem myślał, że chociaż wyjdzie za jakiegoś normalnego chłopaka. Rodzice Hermiony zostali zaproszeni przez państwa Potter na ,,kawę i ciastko’’ po zakończeniu roku. tak samo z resztą jak ojciec Angeli i rodzice Rona i Ginny. Jednak kiedy wieczorem wrócili do domu myślał o tym, że jego córka wyjdzie za tego rudego chłopaka już pod koniec sierpnia. A teraz pił poranną kawę i czytał gazetę.
-Hej tato!- do kuchni weszła Hermiona.- Gdzie mama?- zdziwiła się dziewczyna.
-Miała teraz jakiegoś pacjęta, ale powiedziała, że koło jedenastej wróci to weźmiesz ją do domu Molly i Artura- oznajmił jej ojciec nie podnosząc oczu z nad gazety.
-Idziesz z nami?- zapytała Hermiona.
-Nie. Muszę iść dziś do pracy. Wiesz, że jeśli ja i mama chcemy dostać wolne na tydzień przed ślubem, w dniu ślubu i kilka dni po to musimy teraz sporo popracować- pouczył ją ojciec.
-No trudno- Hermiona zrobiła sobie śniadanie. Właśnie, kiedy kończyła kromkę usłyszała dzwonek do drzwi.- Otworzysz tato?- zapytała ojca.
-I tak właśnie wychodziłem- powiedział pan Granger i wyszedł z kuchni. Po chwili na jego miejscu pojawił się stary znajomy Hermiony.
-Witaj Mionuś- wysoki szatyn o miodowych oczach usiadł na krześle naprzeciwko Hermiony.
-Brian*? A co ty robisz w Londynie? Dlaczego nie opalasz się nad basenem rozpalając narwane hiszpanki?- zaśmiała się Herm.
-Stwierdziłem, że zobaczę jak jest w twoim rodzinnym mieście, że odwiedzę starą znajomą- oznajmił jej Brian.- Opowiadaj, więc co u ciebie.
-Hmmm… Pamiętasz jak opowiadałam ci o mojej znienawidzonej kuzynce?- Brian w milczeniu pokiwał głową. Teraz przeprowadziła się do Londynu i na głowę wszystko odwróciła. Poszła ze mną do szkoły na ostatnie półmroku, zaprzyjaźniła się z moimi znajomymi i ze mną, a nasz wcześniej największy wróg został jej chłopakiem i stał się dla nas zupełnie miły- powiedziała Hermi.- A no i za miesiąc wychodzę za mąż- dodała Hermiona.
-Za mąż?- zdziwił się Brian.
-Za Rona. Pamiętasz jak ci o nim mówiłam?- zapytała.
-No tak- Brian palnął się w czoło.
-Teraz ty mi po opowiadaj. Masz jeszcze pół godziny, bo moja mama przyjedzie z pracy i jedziemy do Rona żeby wszystko omówić i przygotować. No, a ja, Ginny i Angela musimy kupić sukienki- ponagliła towarzysza.
-Zerwałm z Samarą…
-Dlaczego?- przerwała mu Herm.
-Dlatego, że po prostu do siebie nie pasowaliśmy. No i jeszcze zapomniałem wspomnieć, że tu do Londynu przeniosłem się, bo zaproponowano mi pracę jako dziennikarz Proroka Codziennego- pochwalił się Brian.
-No, co ty? Ja będę miała teraz staż w wydziale Przestrzegania Prawa Czarodziejów. To znaczy od września- pochwaliła się Miona.
-A będzie…- kolejną wypowiedz Briana przerwał rumor w salonie. Hermiona i Brian poderwali się z miejsc i popędzili do salonu. A tam zobaczyli Rona Weasley’a strzepującego popiół z ubrań.
-Ron? A co ty tu robisz?- zdziwiła się panna Granger.
-Mama zmartwiła się, że jeszcze was nie ma. Umawiały się na 10, a twojej mamie pewnie coś wypadło, ale wiesz jak to moja mama. Panikuje często nie potrzebnie- stwierdził Ron.
-Kazała sprawdzić czy jeszcze żyjemy?- zapytała Hermiona.
-Dokładnie. A teraz mam pytanie- oznajmił Ron.
-Jakie?- zapytała Miona.
-Kim jest chłopak, który stoi za tobą?- zapytał Ron.
-Oh. Jasne. Ron To jest Brian Lavens poznaliśmy się rok temu w Hiszpanii, Brian to jest właśnie mój narzeczony Ron- Hermiona przedstawiła sobie chłopaków.
-Miło mi cię poznać- Brian wyciągnął rękę do Rona.
-Mi ciebie też, ale chyba raczej nie chcesz mieć rąk upapranych sadzą?- zapytał uśmiechnięty Ron.
-Nie, a co?- zdziwił się Brian.
-Dlatego nie podam ci ręki- stwierdził Weasley.
-Okeeeey- odpowiedział nieźle zdziwiony Brian.
-Skarbie wróciłam!- w holu rozległ się głos pani Granger.
-Tu jestem mamo!- krzyknęła Hermiona.
-O! Brian! Miło cię widzieć. Ron? Czy coś się stało?- zapytała mama Hermiony kiedy zobaczyła narzeczonego swojej córki.
-Mama po prostu się martwiła. Powinniśmy już iść- stwierdził Ron patrząc na zegarek.
-No dobrze- zgodziły się panie Granger.
-Może i ja mógłbym się na coś przydać?- zapytał Brian. Ron spojrzał pytająco na Hermionę.
-Brian też jest czarodziejem- wyjaśniła Herm.
-Aaaa. Spoko-. Jasne, że możesz się na coś przydać. Teleportujemy się do ,,Nory’’.
-Ja biorę mamę, a wy sami- powiedziała Miona, chwyciła mamę za rękę i już jej nie było. Brian i Ron też się przeteleportowali.
W ,,Norze’’ byli już Harry, Angelina i Draco.
-Cześć. Może przedstawicie nam nowego kolegę?- zapytała Ginny podchodząc z resztą do nowo przybyłych. Pani Granger już pomknęła do kuchni aby przeprosić panią Weasley za spóźnienie.
-To Brian Lavens, Brian to Harry, Ginny, Angelina i Draco- przedstawiła ich sobie Miona. Poznali się.
-No to, co jest naszym pierwszym punktem na dzisiaj?- zapytała Ginny.
-Musimy wysłać zaproszenia- powiedziała Hermiona.
 -No tak. Doszły już gotowe, ale dlaczego magiczne skoro twoja rodzina pewnie nie wie, że jesteś czarodziejką- zdziwił się Harry.
-Moja rodzina to mama, tata, Angela, która jest czarodziejką, jej tata, który o tym wie. No i to tyle- wymieniła Hermiona.
-A ta ciotka, co jej nie trawisz?- przypomniał sobie Ron.
-Umarła w zeszłe wakacje- wtrąciła się Angela.
-Ok. No to wyślemy zaproszenia- stwierdziła Ginny. Wszyscy udali się do pokoju Rona gdzie na biurku stała wysokie wieżyczki zaproszeń.
-Chcecie zaprosić cały Londyn?- zdziwił się Brian.
-Hogwart jest liczny- wzruszył ramionami Ron.
-Ok. To, jakie mamy sowy do wysyłania?- zapytała Miona.
-Ja przyniosłem Płomyk- Draco wskazał na swoją ognisto czerwoną sowę.- Harry, Hedwigę, mamy też Świnkę Rona, a Ang wzięła Sosjerkę (imię nowej sowy Angeliny- dop. aut).
-Czyli cztery- stwierdziła Hermiona.
-Dokładnie- powiedział Harry.
-No to do roboty- zatarła ręce Ginny.
   Podzielili między sobą pracę. Pakowali zaproszenia do podpisanych kopert i przywiązywali do nóżek sów. I tak zeszło im do wieczora z przerwami na obiad i kolację.
***********************************************************************************
*Brian Lavens- Hermiona poznała go na wakacjach w Hiszpani. Jest czarodziejem. Przyjechał do Londynu pracować jako dziennikarz Proroka Codziennego.

I jak?
Pasuje? Dodaję teraz posty w szaleńczym tępie, bo za tydzień idziemy do szkoły i jak zapewne się domyślacie posty będą bardzo rzadko.
Udanych ostatnich dni wakacji!
Gabrysia M.

1 komentarz:

Zaczarowani