Hej wszystkim
czarodziejom!
Ten post jest trochę inny niż wszystkie. Podejmowałam trudną
decyzję. Myślałam o tym, aby zakończyć ten blog, ale kiedy zaczęłam pisać
stwierdziłam, że ja przecież nie mogę, że to by było takie dziwne nie
zastanawiać się nocami co napisać dalej.
Dlatego stwierdziłam,
że zakończenie bloga będzie kiedyś później po prostu.
Może post wam się spodoba:
***************************************************************************
,, Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń zawsze otwarta
w połowie. ‘’
/Wisława
Szymborska/
-Nie wierzę, że ostatni raz zakładam szatę ucznia Hogwartu- szepnął
Harry. Tak szybko wszystko minęło. Harry pamiętał jakby to było wczoraj jak
zakładał tiarę i prosił ją aby nie być Ślizognem. Dobrze pamiętał jak kłócił
się i pojedynkował się z Draco Malfoyem. Jak go nienawidził. A teraz całkiem
nieźle się dogadują. I to wszystko przez Angelę. Wszystko się Zmieniło w
półmroku. Już nie jest jedynakiem. Jego siostra jest od niego o siedemnaście
lat młodsza…
-Harry. Musimy już iść- do dormitorium
weszła Ginny. Harry nie myśląc długo wziął ją w ramiona.
-Co się stało?- przytuliła się do niego.
-Kocham cię. Ja cię po prostu kocham- Harry
westchnął wtulając twarz w jej włosy.
-Ja ciebie też kocham- Ginny popatrzyła mu w
oczy i pieszczotliwie poczochrała jego włosy.
-Ale to ja cię skrzywdziłem- powiedział
Potter.
-Harry… Ja nie chcę do tego wracać-
oznajmiła Ginny.
- Ale ja nie umiem. Muszę ci to wyjaśnić.
-Więc wyjaśniaj, ale szybko, bo nie chcemy
się spóźnić na zakończenie- powiedziała Ginny nadal patrząc w oczy Harryego.
-Wtedy, kiedy byłaś nieprzytomna zrozumiałem jak bardzo
brakowałoby mi ciebie gdybyśmy nie byli razem. Ja myślę, że podświadomie
kochałem cię już w drugiej klasie, kiedy byliśmy w Komnacie Tajemnic. Nie
rozumiem, dlaczego ostatnio cię tak traktowałem. Ja nie widzę świata poza tobą.
Jesteś mi bliższa niż może się wydawać- Harry patrzył jej w oczy.
-Kocham cię idioto- wtuliła się w niego.
-Em… oj sorty. Nie wiedziałem, że tu jesteście- do
dormitorium wszedł Dean Thomas.
-Już idziemy. Chodź Harry- Ginny pociągnęła Pottera do
drzwi.
-Gdzie wyście byli?- zapytał Ron kiedy Ginny i Harry
dołączyli do nich w WS.
-Rozmawialiśmy- odparł tylko Harry.
-Gdzie jest Draco?- Ginny rozglądnęła się na boki.
-Musiał usiąść przy stole jego domu, bo to zakończenie roku-
powiedziała Angelina.- McGodnagall i Snape byli w tym przypadku zgodni.
-Nawet ja się przyzwyczaiłem do tego, że tu siedzi- Harry
uśmiechnął się pod nosem.
-Nie przesadzaj. Przecież wiem, że najchętniej byś go
zamienił w zwierze- odparowała Angela.
-Oni już w pierwszej klasie się nienawidzili- wtrąciła się
Hermiona.- Chciałabyś żeby sześć i pół roku nienawiści znikło zupełnie w pół
roku?- zganiła kuzynkę.
-Ciiii. Zaczyna się- uciszył ich Ron.
-I kolejny rok dobiega końca- zaczął swoją przemowę
Dumbeldore.- Wy też macie wrażenie, że ten rok był najspokojniejszy ze
wszystkich?- po Sali przeszedł pomruk.- Jednak wszystko co dobre szybko się
kończy. A my żegnamy rocznik, który sprawił, że w naszej szkole nigdy nie było
nudno. Może opowiem krótko, co zrobili? Żeby każdy z was wiedział, dlaczego ich
tak chwalę. W pierwszej klasie było najciężej. Zgodzicie się ze mną moi kochani
siódmoklasiści?- Dumbeldor uśmiechnął się do nich. Oni zgodnie pokiwali
głowami.- A więc w pierwszej klasie Ron Weasley, Hermiona Granger i Harry
Potter przeszkodzili Voldemortowi w zdobyciu Kamienia Filozoficznego. Kiedy
byli w drugiej klasie panowała panika. Nie tylko wśród uczniów, ale też wśród
nauczycieli, ponieważ powrócił bazyliszek z Komnaty Tajemnic. Panna Granger,
która odkryła jak to się dzieje, że ludzie, którzy patrzą na bazyliszka nie
umierają tylko zostają spetryfikowani sama niestety została spetryfikowana.
Natomiast panowie Weasley i Potter z hmmm… wsparciem profesora Lokcharta
ówczesnego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią uratowali Ginny Weasley z rąk
Toma Ridle’a. W trzeciej klasie jeśli się nie mylę uratowali Syriusza Black’a
dowodząc jego niewinności Chodzież gdyby nie Remus Lupin ich nauczyciel OPCM
nigdy sami by nie uwierzyli. W czwartej klasie siódmoklasiści mieli Turniej
Trójmagiczny, w którym uczestniczył pan Potter i na którego końcu powrócił Voldemort.
W piątej klasie- Dumbeldor przerwał- było znacznie trudniej, co?- uczniowie,
którzy pamiętali co było dwa lata temu wzdrygnęli się.- Proszę o powstanie
osoby, których nazwiska teraz wyczytam. Hermiona Granger, Ginny Weasley, Luna Lovegood, Ron Weasley, Harry
Potter i Nevil Longbottom. A teraz wam wyjaśnię dlaczego kazałem im
wstać. Ta szóstka to w większości siódmoklasiści i Gryfoni.I oni samodzielnie
uciekli ze szkoły, czyli z pod czujnego oka pani dyrektor Umbridge. Włamali się
do Ministerstwa Magii, najbardziej strzeżonego departamentu i walczyli jak na
czarodziejów przystało- dyrektor spojrzał na swoich uczniów.- Możecie usiąść.
Po szóstej klasie Harry Potter rozegrał ostateczną bitwę z Voldemortem, a w tym
roku nie popisali się żadną z tych rzeczy- uśmiechnął się dyrektor.
-Całe szczęście- chociaż profesor McGonagall mruknęła to pod
nosem, usłyszeli to wszyscy.
-Tak, więc gratuluję. A teraz każdy z was na pewno chce
wiedzieć jak skończyła się tegoroczna rywalizacja domów- uczniowie zgodnie
krzyknęli ,,TAK!!!’’- No dobrze. Nie mamy czwartego miejsca- uczniowie
wstrzymali oddechy- trzecie miejsce Ravenclaw
z liczbą 756 putktów. Gratuluję! Miejsce drugie zajmuje Hufflepuff,
który zdobył 800 punktów- w Sali r4ozległy się piski i wrzaski.- Gryffindor
i Slytherin
zdobyli równo 999 punktów!!!- sala ucichła. Wszyscy w głowie mieli liczbę 999.
1 punkt i wygrał by ktoś inny. To chyba się wydarzyło po raz pierwszy w
historii.- Gratuluję zwycięzcom.- ciszę przerwał dyrektor.- Gratuluję też
wszystkim siódmoklasistom zakończenia szkoły- i w momencie, w którym dyrektor
wypowiedział te słowa z sufitu posypało się konfetti zaczęły wybuchać kolorowe
fajerwerki tworząc napis ,,Gratulujemy ukończenia szkoły!’’ Wszyscy byli
zdziwieni.
-Kto to zrobił?!- wykrzyknęła profesor McGonagall.- Na
początku nowego roku dostanie szlaban!- i właśnie wtedy w powietrzu utworzyły
się podpisy: ,, Panowie
Lunatyk, Gilzdogon, Łapa i Rogacz, zawsze uczynni doradcy czarodziejskich
psotników’’.- To chyba jakiś żart!- profesor McGonagall zrezygnowana
opuściła ręce. Tylko Harry, Hermiona, Ron i Ginny nie mogli powstrzymać
śmiechu. Cała reszta była zdumiona.
-No już chłopcy. Pokażcie się. Nasi uczniowie na pewno chcą
poznać największych psotników w historii tej szkoły- odezwał się w końcu
Dumbeldor.
-Jak miło tu znowu wejść- zza rogu wychylił się Remus Lupin.
-Nieprawdaż?- za nim pojawił się Glizdogon.
-Cudownie poczuć się jak za starych dobrych czasów- na salę
wszedł Syriusz Black.
-Chłopaki. Wy tu byliście nie dalej jak cztery lata temu- ten
dziwny pochód zamykał ojciec Harry’ego. James Potter.- A ja tu jestem po raz
pierwszy od 20 lat- wszyscy patrzyli się na ten teatrzyk z otwartymi buziami.
-Może zechcecie powiedzieć, który z was to który i dlaczego
urządziliście nam taką miłą niespodziankę- profesor Snape wysyczał tych kilka
słów.
-Och Sma…- zaczął Syriusz, ale James trącił go w bok-
Severusie. Każda okazja do odwiedzenia dawnej szkoły jest dobra.
-Zresztą musieliśmy dopilnować, aby nie zapomniano o
Huncwotach. Czyż nie chłopaki?- Remus przybrał typowy dla Huncwotów wyraz
twarzy.
-O tak. To prawda- potwierdził Peter.- Ale powinniśmy im
powiedzieć, który z nas to który jak to ujął pan profesor.
-A może najpierw przedstawicie się z imienia i nazwiska, a
potem z pseudonimów- profesor Dumbeldor poprawił okulary.
-Z przyjemnością panie dyrektorze- odpowiedział James.-
Remusie- zwrócił się do przyjaciela.
-Nazywam się Remus Lupin. Dla przyjaciół Lunatyk- Lunatyk ukłonił
się.
-Jestem Peter Pettigrew, ale mówią mi Glizdogon- Glizdogon
również się ukłonił.
-A ja też się muszę przedstawiać?- Syriusz jak zawsze był
wyjątkowy.
-Tak- dostał odpowiedź.
-A więc- dostrzegł wzrok profesor McGonagall.- Jestem
Syriusz Black choć zazwyczaj zwracają się do mnie Łapa.
- I ja czyli James Potter zwany Rogaczem- tata Harry’ego
wyczarował snop iskier z różdżki, które zmieniły się w płatki kwiatów, które
posypały się po całej Sali. Kilka dziewcząt westchnęło.
-Było nam wszystkim bardzo miło, ale zjedzcie i jedziemy do
domu. Udanych wakacji!- pożegnał ich dyrektor.
Wszyscy zjedli jak najszybciej i udali się do drzwi
wyjściowych. Kiedy wszyscy powsiadali do powozów wyruszyli w stronę Hogsmade. A
przy drzwiach już czekali na nich Huncwoci.
-Cześć tato- Harry i jego przyjaciele dołączyli do Hunców.
-Hej Harry- odpowiedział mu Rogacz.
-To było interesujące zobaczyć pana jak pan ,,psoci’’ panie
Potter- uśmiechnęła się Ginny.
-Gdyby nie kilka sprzętów z Magicznych dowcipów Weasley’ów
niw udałoby się nam- powiedział Syriusz.- Zaproponowaliśmy nawet bliźniakom
żeby z nami przyjechali, ale nie chcieli.
-Dlaczego?- zainteresowała się Angelina.
-Stwierdzili, że profesor McGonagall zamknęła by ich w Sali
do czasu, w którym nie napisali by poprawnie wszystkich OWTM- ów.
-Chyba jest w tym trochę prawdy- stwierdziła Hermiona.
-Chcecie wracać pociągiem czy może wolicie się
przetelepotrować?- zapytał Remus.
-A możemy się teleportować?- Ginny zabłyszczały oczy.
-Dumbeldore wyraził na to zgodę- powiedział Lunatyk.
-No to się teleportujmy… ale moment. Co z rodzicami?- Zapytała
Hermiona.
-Rodzice Rona i Ginny wiedzą o wszystkim. Twoi też Hermiono.
I obiecali, że poinformują ojca Angeliny- powiedział James Potter.- A ojciec Draco
jest jeszcze w Azkabanie.
-To, to akurat wiemy- wtrącił się Harry.
-Ale jego mama?- zapytała Angelina.
-Moja mama jest z wizytą u ciotki w Niemczech- przerwał jej Draco.
-No to skoro już sobie wszystko ustaliliście to zapraszam do
willi Godryka w Dolinie Godryka- powiedział pan Potter.
Już po chwili było słychać dziesięć jednolitych
pstryknięć.
***************************************************************************
Hm…..
Jak na mnie to ta długość przeraża?
Prawda czy fałsz? ;)
Jak wam mijają wakacje? Mi zleciał
strasznie szybko, a od jutra idę na półkolonię, więc będzie mi leciał jeszcze szybciej
;).
Gabrysia M.