,,Nie mów nic. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.''
Paulo Coelho
Od wypadku Ginny
minął już tydzień, a ona nadal się nie obudziła. Harry był przy niej cały czas.
Zadręczał się. Kiedy zasypiał na krześle obok jej łóżka dręczyły go koszmary.
Wmawiał sobie, że to przez niego tu leży, a przecież nie zapanowała nad miotłą.
To mogło przytrafić się każdemu.
Teraz dla Harrego
liczyła się Ginny. OWTM spadły na drugi plan. Siedział przy niej i nie
interesowało go nic innego. Gdyby nie to, że reszta przynosiła mu jedzenie
zapomniałby o nim.
-Gdzie ja jestem?-
Harry usłyszał nad sobą zachrypnięty głos swojej ukochanej.
-Ginny! Nareszcie się obudziłaś! Jesteś w SS! Byli tu twoi
rodzice! Będą też dzisiaj! Idę po panią Poufry, bo prosiła żeby ją
poinformować, kiedy się obudzisz!- Harry mówił plątając się w słowach. Bardzo bał
się, że po ich ostatniej rozmowie Ginny nie będzie chciała go znać.
-Ginny się obudziła!- wpadł do gabinetu pielęgniarki, a ta
zdziwiona nagłym wtargnięciem nie zdążyła zapytać go kiedy, bo on zdążył już
wrócić na salę.
-Witam panno Weasley. Jak się pani czuje- podeszła do Ginny.
-Kim pani jest? Kim on jest? Kim jestem ja?- Ginny zadała
męczące ją pytania.
-Co ona mówi proszę pani?- zainteresował się Potter
obawiając się najgorszego.
-Straciła pamięć, ale jeśli ma jakiś pamiętnik to proszę
przynieś go Harry. Ona musi nauczyć się siebie- powiedziała pielęgniarka, co
równie dobrze mogło oznaczać: ona się obudziła, więc możesz wyjść, ale przy
okazji przynieś pamiętnik.
-Ale…- spróbował Potter.
-Bez gadania! Sio!- i Harry musiał wyjść. Pani Poufry
natomiast zajęła się pamięcią Rudej Weasley. Podała jej eliksir uspokajający,
ponieważ Ginny dostała napadu spazmatycznego płaczu przypominając sobie zapewne
jakąś okropną sytuację. A kiedy Weasley już się uspokoiła podała jej eliksir
wspomagający powrót pamięci. Ginny po zażyciu nie smakującego leku położyła się
i patrzyła w sufit. Leżała tak dwie godziny, ponieważ nikt jej nie odwiedzał z
powodu lekcji. Znudzona oczekiwaniem na jakąś ciekawą sytuację zasnęła.
Obudziły ją dopiero krzyki kogoś zagłębionego w okropnym bólu.
-Spokojnie Brad! Spokojnie! Przecież pielęgniarka magicznie
przyszyje ci tę rękę!- krzyczał jakiś chłopak do zwijającego się z bólu Brada.-
Prawda?- zapytał pielęgniarki trochę ciszej.
-Strasznie to wygląda. Nie wiem czy mi się uda- odszepnęła
pani Poufry.
-Ginny!- do Sali wpadł Hermiona i Angela. Ta druga niosła
Jeżynkę.- Harry nam wszystko powiedział. Masz tu swój pamiętnik. A to jest twój
kot. Jeżynka. Strasznie za tobą tęskniła.
-Mój kot?- zdziwiła się Ginny.
-Tak, a my jesteśmy twoimi przyjaciółkami. Ja mam na imię
Hermiona, a to jest Angela- mówiła Granger.
-A kim jest ten chłopak, który spał na krześle obok?- zadała
pytanie Weasley. Dziewczyny popatrzyły po sobie.
-To Harry- zaczęła Angela.- A więcej o nim dowiesz się z
pamiętnika.
-Aha.
-Koniec wizyt! Wynocha!- pani Poufry wygoniła Angelę i
Hermionę. A Ginny otworzyła pamiętnik. Nie czytała go jednak. Otworzyła na
pierwszej nie zapisanej stronie, wzięła długopis i zaczęła pisać.
Hogwart, 3.05.1998r.
Pamiętniku!
Dzisiaj obudziłam się z dwutygodniowej
śpiączki. I w pierwszym momencie nie wiedziałam, co się dzieje. Potem Harry
poszedł po pielęgniarkę. I wtedy wróciła mi pamięć, ale postanowiłam
wykorzystać to, że myślą, że straciłam pamięć i udawałam, że nic nie pamiętam.
Dzięki temu dowiem się, co się działo podczas mojej duchowej nieobecności.
Jutro pewnie przyjdzie cała paczka, bo mają OWTM- ety z Zaklęć, a one kończą
się o 11 i z teorii i z praktyki. Wtedy
się wszystkiego dowiem i przy okazji sprawdzę jak Harry zachowuje się wobec
mnie.
Dobranoc
Ginny zasnęła. A
następnego dnia o godzinie 11.00 przyszli do niej przyjaciele.
-Cześć siostra- przywitał się z nią Ron.
-Mam brata?- Ginny udała zdziwienie.
-A nawet 6- uśmiechnęła się Hermiona.
-A ty, kim jesteś?- zapytała Draco.
-Ślizgonem- odpowiedział żartobliwie Malfoy.
-A, kim jest, Harry wiesz?- zapytał Ron podstępnie
wyczuwając, że jego siostra coś ukrywa.
-Jasne. Dupkiem, dla którego nauka jest ważniejsza ode mnie-
wypaliła
Ginny zanim połapała się, że przecież od dwóch tygodni nie zapisywała nic w pamiętniku.
Ginny zanim połapała się, że przecież od dwóch tygodni nie zapisywała nic w pamiętniku.
-Chwila moment… Ty wcale nie straciłaś pamięci!- wykrzyknęła
Angela, a Harry zrezygnowany opadł na krzesło. Ginny przyjrzała się temu z
ciekawością.
-Wiesz, co siostra? Ja i Hermiona musimy już iść.
Obiecaliśmy McGonagall, że do niej pójdziemy- i ciągnąc swoją dziewczynę za
rękę, ulotnili się.
-Już tak późno?- spojrzał na zegarek Draco.- Chodź Angela.
Musimy się pouczyć- i tak właśnie Draco i Aniel wymigali się od przebywania w
niezręcznej sytuacji. Tylko Harrz został. Siedziała krześle z głową spuszczoną.
Ginny nie chciała mu przeszkadzać. Wiadome było, że myśli teraz o bardzo
ważnych sprawach. Liczył na to, że Ginny nigdy nie przypomni sobie ostatnich czterech
dni. A tu taka niezbyt przyjemna niespodzianka. W końcu jednak postanowił się
otrząsnąć.
-Ja też już chyba pójdę- a kiedy nie otrzymał odpowiedzi od
Ginny skierował się do wyjścia.
-A nie chciałeś mi czegoś powiedzieć?- spytała cicho
Weasley.
-Chciałem- Harry przyznał jej rację, a ona popatrzyła na
niego z wyczekiwaniem.- Wybacz mi moje ostatnie zachowanie! Żałuję! Nie wiem,
co we mnie wstąpiło!!! Przebacz mi!- i (ja nie koloryzuję- dop.aut.)padł na
kolana łapiąc Ginny za rękę. Ginny uśmiechnęła się czarująco, ale Harry tego
nie widział.
-Wstań głupku. Wybaczam ci- powiedziała.- Ale nie chcę nigdy
więcej przez ciebie płakać- zastrzegła.
-To mogę ci obiecać bez wahania- Potter przytulił ją tak
mocno, że powinniśmy się zastanowić czy przypadkiem nie połamał Ginny kości.
***********************************************************************************
Macie rozdział. Liczę na dużo komentarzy jako świąteczne prezenty :).
To teraz powinnam się wytłumaczyć z faktu, że ostatni post na tym blogu ( w sumie na Ninie i Huncach też) post pojawił się miesiąc temu. Dobra przyznaję się zawaliłam, ale jak byście wiedziały ile się przez ten czas działo...
Dwa konkursy + przygotowania do kolejnego,
Test kompetencji,
I te sprawy, którymi się z wami nie podzielę.
To jak już was pomęczyłam możecie zabrać się za pisanie komentarzy.
Gabrysia M.
PS: Nie wiem czy dodam post jutro albo w sobotę, więc: Wesołych Świąt!